O nowych ustaleniach w sprawie informuje serwis Tvn24.pl. Jak dowiedzieli się dziennikarze serwisu, wstępne wyniki sekcji zwłok wykazują, że przyczyną śmierci kobiety było utonięcie. Według śledczych, eksperci z zakresu medycyny sądowej nie znaleźli śladów świadczących, że do tragedii mogły przyczynić się osoby trzecie. Wiadomo, że pobrane zostały próbki do dalszych badań.
"Prokuratura badająca okoliczności tragedii podkreśla, że - na tym etapie - nie wyklucza żadnej wersji zdarzeń, chociaż okoliczności mogą wskazywać, że w Żelechlinku doszło do nieszczęśliwego wypadku" – podaje serwis.
Przypomnijmy, że 21-letnia kobieta bawiła się w minioną sobotę na weselu w Żelechlinku. Na imprezę została zaproszona w charakterze osoby towarzyszącej. Z doniesień mediów wynika, że kiedy weselnicy zorientowali się, że kobieta zaginęła rozpoczęli samodzielne poszukiwania. Kiedy te nie przynosiły efektu, około godziny 3. nad ranem zdecydowali się poinformować o tym fakcie służby.
Działania służb zakończyły się tragicznym finałem. Po 4 godzinach poszukiwań ciało kobiety zostało odnalezione w stawie. Próby reanimacji nie przyniosły żadnych rezultatów.
W sprawie zatrzymano mężczyznę, który wyszedł z kobietą z sali i jako ostatni widział ją żywą. Mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka. Śledczy nie dopatrzyli się jednak żadnych podstaw, aby postawić mu zarzuty.
Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze Tvn24.pl, mężczyzna zeznał, że razem z 21-latką wyszedł z sali i usiedli na ławce. Po chwili miał zasnąć zamroczony alkoholem. Kiedy się obudził, kobiety miało już nie być obok. Nie było jej też na sali. Wtedy postanowił wszcząć alarm.
Czytaj też:
Tragiczny finał wesela. Ze stawu wyłowiono ciało 21-latki