Na półkach brytyjskich księgarni znajdziemy mnóstwo „postępowych” książek dla najmłodszych dzieci. „Antiracist Baby”, „Feminist Baby”, „Woke Baby”, „Teach Your Dragon About Diversity” i „Daddy & Dada” – to tylko niektóry tytuły, o których informuje portal Daily Mail.
Książki, które można znaleźć na półkach w brytyjskich sklepach, przedstawiają m.in. motywy LGBT, transpłciowe czy też promują "queerowe rodziny", a nade wszystko podnoszą temat rasizmu i brutalności policji.
LGBT, queer i rasizm
Jak przekonuje Daily Mail, sprzedaż książeczek dziecięcych dotyczących kwestii ras i rasizmu wystrzeliła w górę po śmierci George'a Floyda oraz będących następstwem tej tragedii zamieszek i rozbojów. Mahogany L. Browne w książce "Przebudzone dziecko" pisze o walce rasowej, która zaczyna się w... łóżeczku. „Przebudzone niemowlęta wznoszą pięści w powietrze. Przebudzone dzieci wołają o sprawiedliwość” – czytamy.
Daily Mail opisuje, że sklepy dziecięce są zasypane książkami typy "Daddy, pappa, and me" albo "Mommy mama, and me" promującymi rewolucję LGBT. Oprócz tego można spotkać się z takimi pozycjami jak "Książeczka feministyczna" czy "Historia gejów i lesbijek dla dzieci". Nie brakuje również książek tłumaczących kim jest np. Ruth Ginsburg – zmarła przed rokiem sędzia Sądu Najwyższego, która zasłynęła z popierania środowisk LGBT oraz walki z dyskryminacją mniejszości.
"To jest bardzo szkodliwe"
Daily Mail opisuje również dramatyczną historię Walta Heyera, który w zdecydowany sposób krytykuje sprzedaż takich książek. Heyer sam przeszedł operację "zmiany płci" i przez osiem lat funkcjonował jako kobieta, po czym uświadomił sobie, jak wielki błąd popełnił i przeszedł kolejną operację, by odwrócić skutki pierwszego zabiegu. Heyer nie tylko zdewastował własne ciało, ale stracił także rodzinę, pracę i znajomych.
– Jeżeli mamy być uczciwi, to trzeba powiedzieć, że nikt nigdy nie przechodzi z jednej płci na drugą – podkreśla. Heyer jest autorem "Trans Life Survivors". Jednocześnie poświęcił swoje życie uświadamianiu ludzi, jak wielkie niebezpieczeństwo wiąże się tego typu operacjami.
W rozmowie z Daily Mail przekonuje, że transpłciowe książeczki adresowane do niemowlaków i kilku letnich dzieci są po prostu bardzo szkodliwe. – Jestem absolutnie przekonany co do tego, że to jest złe. Jest to bardzo szkodliwe pod względem psychologicznym, emocjonalnym i seksualnym. To jak pokazywanie dziecięcej pornografii – podkreśla Hayer.
Czytaj też:
"Transseksualistka" żąda przekształcenia Notre Dame w centrum LGBTCzytaj też:
Marsz Równości w Lublinie. Wśród uczestników posłowie opozycji i ambasador Norwegii