Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił odwołanie stołecznego ratusza i uchylił decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji Marszu Niepodległości.
Organizatorzy Marszu i politycy Konfederacji - choć zapowiadają odwołanie się od decyzji sądu, podkreślają że bez względu na rezultat 11 Listopada Marsz Niepodległości odbędzie się tak samo, jak co roku.
Satysfakacji z decyzji sądu nie kryje europoseł Nowej Lewicy Robert Biedroń. Polityk odnosząc się do sprawy za pośrednictwem mediów społecznościowych stwierdził, że "Marsz Niepodległości od kilku lat zamienia nasze wspólne narodowe święto w ponurą groteskę, której uczestnicy demolują miasto, noszą emblematy, których symbolika jest sprzeczna z wartościami wolnej demokracji, skandują hasła o tym, kogo chcieliby z polskiej wspólnoty wykluczyć a kogo powiesić".
"Już samo pisowskie prawo wprowadzające rozróżnienie na zgromadzenia równe i równiejsze było łamaniem konstytucji" – ocenił polityk, wskazując że celem Prawa i Sprawiedliwości było tu "uprzywilejowanie imprez skrajnych nacjonalistów i kościoła". "Cieszę się, że Sąd uznał, że nie ma powodu, żeby ten przywilej skrajnej prawicy kosztem bezpieczeństwa i praw wszystkich innych Polek i Polaków, Warszawianek i Warszawiaków, utrzymywać" – podsumował.
"Niesamowite jak lewica niewiele zmieniła się od czasów komunizmu"
Na jego wpis na Facebooku odpowiedział wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Niesamowite jak lewica niewiele zmieniła się od czasów komunizmu. Patriota to zawsze faszysta" – skomentował. Kaleta podkreślił, że lewica "dużo pieje o wolności", a tak naprawdę tylko marzy by ograniczyć ją innym.
"Pan ma prawo paradować w paradach równości, tak samo sto tysięcy ludzi jak co roku ma prawo świętować 11 listopada idąc w Marszu Niepodległości" – skwitował wiceminister.
Czytaj też:
"Ten marsz jest ważniejszy niż poprzednie". Bąkiewicz nie zamierza odpuścić TrzaskowskiemuCzytaj też:
Winnicki: To już nowa świecka tradycja