Michalik: Sprzątaczka grubiańsko nakrzyczała na Martę Lempart

Michalik: Sprzątaczka grubiańsko nakrzyczała na Martę Lempart

Dodano: 
Eliza Michalik
Eliza Michalik Źródło: Superstacja
Ciąg dalszy afery z Martą Lempart. W obronie aktywistki wystąpiła tym razem Eliza Michalik.

Przypomnijmy o niecodziennej sytuacji, do jakiej doszło przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Przemówienie Marty Lempart dot. aborcji zostało przerwane przez panią sprzątającą teren, która oburzyła się na widok rozlanej przez liderkę Strajku Kobiet czerwonej farby. Całe zajście uwieczniono na nagraniu, które odbiło się szerokim echem w mediach społecznościowych.

Na filmie widać, jak oburzona kobieta mówi, że nie ma zamiaru za darmo pracować i każe Lempart, by po sobie posprzątała. Radykalna aktywistka odmówiła jednak. Lempart jednocześnie zaatakowała panią sprzątającą, dopytując jej się czy "jest z PiS-u".

"Sprzątaczka grubiańsko nakrzyczała"

Marta Lempart została ostro skrytykowana przez znaczną część opinii publicznej. Nie zabrakło jednak osób broniących radykalnej aktywistki. Wśród nich znalazła się Eliza Michalik (niegdyś dziennikarka "Gazety Polskiej", obecnie felietonistka m.in/. 'Gazety Wyborczej".

W swoim artykule opublikowanym na portalu NaTemat dziennikarka stwierdza, że Lempart nie powinna przepraszać pani sprzątającej, za swój akt wandalizmu (Michalik pisze o "geście protestu"). Michalik uważa, że jeżeli ktokolwiek powinien ją przepraszać to jest to... Jarosław Kaczyński z innymi politykami PiS. "To ich działania, łamiące prawa kobiet były powodem tego słusznego i potrzebnego happeningu" - ocenia.

Michalik podkreśla jednak, że właściwie to pani sprzątająca nie zasługuje na przeprosiny. "Media pisały, że »zwróciła Lempart uwagę«, otóż nic podobnego! Ona wcale nie »zwróciła uwagi« tylko grubiańsko na Martę Lempart nakrzyczała" - ocenia Michalik.

Lempart: Sprzątaczka pracuje dla grupy przestępczej

Do sprawy odniosła się również sama Lemaprt, która oceniła w rozmowie z Onetem, że pani sprzątająca "pracuje dla zorganizowanej grupy przestępczej".

— Rozumiem, że pani sprzątająca była wściekła i że ma dodatkową robotę przez to, kim jest jej pracodawca: zorganizowaną grupą przestępczą, działającą z pozycji partii politycznej. PiS powinien dopłacać osobom przez siebie zatrudnianym, bo to one ponoszą konsekwencje tego, że ludzie tak nienawidzą tej partii i przeciwko niej protestują — stwierdziła.

Czytaj też:
Prawdziwy SOFT POWER Polski
Czytaj też:
Kabareciarz z "Ani Mru-Mru" w koszulce "je*ać PiS". Radna: Przedstawiciel kuwety

Źródło: naTemat
Czytaj także