Policja podała, że w Marszu Wolności wzięło udział jedynie 12 tys. osób, natomiast według warszawskiego Ratusza – aż 90 tys. Organizatorzy wydarzenia zapowiadali, że do stolicy przyjedzie 100 tys. ludzi.
– Taka manipulacja kompromituje i będę bronił tutaj komendę stołeczną policji i tych, którzy liczyli. Albo została ta informacja zmanipulowana albo... nie chcę pisać innych scenariuszy. Przerzucam to na propagandę PiS, a nie na policję – powiedział na antenie RMF FM Grzegorz Schetyna.
Zdaniem lidera PO frekwencja podana przez policję dotyczyła początku marszu. – Pamiętam ten język propagandy z lat 80. Pamiętam o przerwach w pracy, o grupach wyrostków, kiedy język propagandy bolszewickiej narzucał swój nieprawdziwy obraz rzeczywistości – stwierdził polityk.
Schetyna zapowiedział, że demonstracje, na których zgromadzi się milion osób, zobaczymy podczas kampanii wyborczej. – To jest początek etapu, początek drogi, która doprowadzi nas najpierw do wyborów samorządowych, a później do parlamentarnych – mówił o Marszu Wolności szef Platformy.
Szansę dla opozycji Schetyna widzi w słabnącej – jego zdaniem – pozycji prezesa PiS w partii. – Dzisiaj PiS słabnie, dzisiaj konflikt jest w rządzie i między rządem a prezydentem. Prezes Kaczyński traci kontrolę i sterowność całego tego systemu pisowskiego, więc dzisiaj jest szansa – podkreślił.
Czytaj też:
Miało być 100 tys., a wyszło jak zawsze? Policja podała frekwencję z Marszu Wolności