Podczas konferencji Defence24 Day szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podkreślił znaczenie silnej i licznej armii i jej potrzebę w Polsce. Armia, wbrew temu co niektórzy chcieli nam planować, jednak duża, jednak silna, która broni naszych wschodnich granic od pierwszego centymetra ziemi – tłumaczył Paweł Soloch.
Brygady na wschodniej flance NATO
Soloch zaznaczył, że póki co "Polska musi zabiegać o zwiększoną obecność sojuszników", aż do momentu "wypełnienia braków zwłaszcza w obronie przeciwrakietowej, obronie powietrznej". –Stąd zabiegi, aby NATO rzeczywiście na szczycie w Madrycie (w czerwcu b.r.) podjęło decyzje zmierzające do zastąpienia wysuniętej obecności na wysuniętą obronę – tłumaczył polityk.
Szef BBN wspomniał również, że Polska będzie dążyła do przekształcenia batalionowych grup bojowych w brygadowe grupy, co miałoby być wyrazem znacznego wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Soloch: Polska wyciąga wnioski
Dodał, że Polska wyciąga wnioski z toczącej się za wschodnią granicą wojny. – Morderstwa, gwałty, rabunki na cywilach pokazały, że nie można pozwolić na to, żeby wróg zajął chociaż kawałek naszego terytorium, ponieważ będzie zachowywał się jak w Buczy, Irpieniu i innych miastach – zwracał uwagę Soloch.
Polityk podkreślił, że na taką ewentualność przygotowują się wszystkie państwa bałtyckie. – Nasi sojusznicy, również z krajów bałtyckich tak przygotowują swoją taktykę, żeby nie dopuścić do sytuacji, w których musieliby odbijać swoje miejscowości – wskazywał szef BBN.
Czytaj też:
Szwecja i Finlandia w NATO. "Europejski system bezpieczeństwa zostanie dopięty"Czytaj też:
Premier: Odpowiedź UE musi być stanowcza i kompleksowa