Chiny łagodzą politykę "zero COVID". Kilka istotnych zmian

Chiny łagodzą politykę "zero COVID". Kilka istotnych zmian

Dodano: 
Ludzie w kolejce do testu PCR na obecność COVID-19 w Pekinie.
Ludzie w kolejce do testu PCR na obecność COVID-19 w Pekinie. Źródło: PAP/EPA / WU HAO
Władze Chin ogłosiły w środę najbardziej znaczące złagodzenie polityki "zero COVID" od początku tzw. pandemii.

Złagodzenie radyklanej polityki nastąpiło po wtorkowym spotkaniu Biura Politycznego Partii Komunistycznej, któremu przewodniczył prezydent Xi Jinping.

"Zero COVID". Jakie zmiany?

Najważniejsza zmiana polega a tym, że zakażeni bez objawów bądź z łagodnymi objawami nie będą już przymusowo wywożeni do tzw. rządowych izolatoriów.

Zakażeni będą kończyli kwarantannę domową po siedmiu dniach, pod warunkiem, że wyniki testów PCR będą ujemne. Jeżeli natomiast ich stan się pogorszy, będą kierowani do wskazanych szpitali.

Władze miejskie nie będą już nakazywać wszystkim mieszkańcom testowania, a w większości miejsc publicznych nie będzie już konieczne okazywanie ujemnych wyników testów ani "kodów zdrowia". To samo dotyczyć będzie przemieszczania się pomiędzy prowincjami.

Miejsca uznane za strefy "wysokiego ryzyka" nie mogą być od teraz "arbitralnie rozszerzane" na całe osiedla ani subdystrykty. Jeśli chodzi o tzw. lockdowny, to dyrektywa skierowana do władz nakazuje im niezwłocznie znoszenie blokady tam gdzie zostanie wprowadzona, jeśli w danym miejscu przez pięć dni nie będą odnotowywane nowe infekcje.

W związku z tragedią, do jakiej doszło w Urumczi, regulacja wprowadza też surowy zakaz blokowania wyjść ewakuacyjnych i drzwi wyjściowych w budynkach poddanych lockdownom, by zachować drogę ucieczki w razie sytuacji kryzysowych i dostęp do opieki medycznej.

"Ta zmiana polityki to duży krok naprzód" – skomentował Zhiwei Zhang, główny ekonomista Pinpoint Asset Management. "Spodziewam się, że Chiny w pełni ponownie otworzą swoją granicę nie później niż w połowie 2023 roku" – dodał.

Protesty w Chinach

Przypomnijmy, że trwające od pewnego czasu protesty rozpoczęły się po tym, jak 10 osób zginęło w pożarze w Urumczi, stolicy zachodniego regionu Sinciang, za który wielu protestujących obwinia przedłużającą się blokadę covidovą nałożoną na Chińczyków przez władze w Pekinie.

W niedzielny wieczór w mieście zebrały się setki ludzi, trzymając w rękach białe kartki papieru jako wyraz sprzeciwu wobec cenzury. Doszło do starć z policją – pobity i zatrzymany został relacjonujący wydarzenia dziennikarz BBC. Zakuto go w kajdanki i przetrzymywano przez kilka godzin. Protestujący, w tym studenci, wyszli również na ulice Wuhan i Chengdu, wzywając prezydenta Xi Jinpinga i Partię Komunistyczną do ustąpienia.

Czytaj też:
Cejrowski skomentował protesty w Chinach: Pekin wypowiada różne zdania, ale to gra
Czytaj też:
Szef Pfizera kolejny raz odmawia stawienia się przed specjalną komisją w PE
Czytaj też:
Lockdowny, segregacja i Chiny. Winnicki: Zanotowaliście ciekawą rzecz?

Źródło: Reuters / Bloomberg
Czytaj także