Lockdowny, segregacja i Chiny. Winnicki: Zanotowaliście ciekawą rzecz?

Lockdowny, segregacja i Chiny. Winnicki: Zanotowaliście ciekawą rzecz?

Dodano: 
Prezes Ruchu Narodowego, poseł Konfederacji Robert Winnicki
Prezes Ruchu Narodowego, poseł Konfederacji Robert Winnicki Źródło: PAP / Albert Zawada
Robert Winnicki zwrócił uwagę na pewną powszechną niekonsekwencję w podejściu mediów do ludzi sprzeciwiających się tzw. lockdownom i segregacji sanitarnej.

Komentatorzy oraz politycy zastanawiają się co dzieje się w Chinach. Skala ostatnich demonstracji przeciwko polityce "zero COVID" nie ma precedensu od czasu objęcia władzy przez Xi Jinpinga 10 lat temu.

Co ciekawe mocno zmieniła się też narracja licznych ośrodków medialnych na temat lockdownu i tzw. restrykcji covidowych wobec społeczeństwa. O ile przy poprzednich tzw. falach koronawirusa dominujące media wręcz wzywały rządzących do ciągłego zaostrzania restrykcji wobec Polaków i atakowały tych, którzy przeciwko lockdownom protestowali, to teraz są zachwycone zbuntowanymi przeciwko polityce "zero COVID" Chińczykami.

Winnicki: Byli "ekstrema, szury, foliarze", są "bojownicy o wolność"

Na tę metamorfozę zwrócił uwagę Robert Winnicki, jeden z liderów Konfederacji. Ugrupowanie to było jedynym na polskiej scenie politycznej, które od samego początku opowiadało się przeciwko zamykaniu gospodarki, tzw. obostrzeniom i zmuszaniu ludzi do przyjmowania szczepionek na COVID.

"Zanotowaliście ciekawą rzecz? Ludzie walczący z lockdownem i segregacją sanitarną w Polsce i na Zachodzie jeszcze pół rok temu to byli »ekstrema, szury, foliarze«. Ludzie walczący z lockdownem i segregacją sanitarną w Chinach dziś to »bojownicy o wolność«" – napisał na Facebooku.

"Co dzieli te pół roku? Oczywiście fakty, brutalna rzeczywistość; lockdown przyniósł kryzys gospodarczy, zamknięcie ochrony zdrowia przyniosło mnóstwo nieleczonych chorób i zgonów, a COVID złagodniał tak, jak historyczne fale grypy, poprzez naturalne mutacje a nie szczepienia" – dodał prezes Ruchu Narodowego.

facebook

Protesty w Chinach

Przypomnijmy, że trwające od pewnego czasu protesty rozpoczęły się po tym, jak 10 osób zginęło w pożarze w Urumczi, stolicy zachodniego regionu Sinciang, za który wielu protestujących obwinia przedłużającą się blokadę covidovą nałożoną na Chińczyków przez władze w Pekinie.

W niedzielny wieczór w mieście zebrały się setki ludzi, trzymając w rękach białe kartki papieru jako wyraz sprzeciwu wobec cenzury. Doszło do starć z policją – pobity i zatrzymany został relacjonujący wydarzenia dziennikarz BBC. Zakuto go w kajdanki i przetrzymywano przez kilka godzin. Protestujący, w tym studenci, wyszli również na ulice Wuhan i Chengdu, wzywając prezydenta Xi Jinpinga i Partię Komunistyczną do ustąpienia.

Czytaj też:
Cejrowski skomentował protesty w Chinach: Pekin wypowiada różne zdania, ale to gra
Czytaj też:
Lisicki: Może Niedzielski z Hocem pomogą Xi? Ziemkiewicz: Oj, do Chin to wielu można wysłać

Źródło: Facebook
Czytaj także