Rachoń przed siedzibą spółki Nord Stream. Szybko pojawili się tajemniczy Rosjanie

Rachoń przed siedzibą spółki Nord Stream. Szybko pojawili się tajemniczy Rosjanie

Dodano: 
Serial "Reset". Rachoń przed siedzibą spółki Nord Stream
Serial "Reset". Rachoń przed siedzibą spółki Nord Stream Źródło:TVP
Do niepokojącej sytuacji doszło przed siedzibą spółki Nord Stream, którą w Szwajcarii odwiedził dziennikarz TVP Michał Rachoń.

Gazociągowi Nord Stream poświęcono fragment nowego odcinka serialu dokumentalnego "Reset". – Kiedy powstaje ten film, gazociągi NS 1 i NS 2 nie funkcjonują. Nie jest jasne, kto i jak wysadził je w powietrze, ale jasnym jest, że spółka, która powstała 4 października 2006 r., zarejestrowana została w szwajcarskiej miejscowości Zug, ciągle działa – mówi współautor filmu, Michał Rachoń.

Dziennikarz udał się do Szwajcarii. – Kiedy zajrzeć na stronę internetową, można się dowiedzieć, że w 2006 r., po długich miesiącach negocjacji i przygotowań, trzech udziałowców – firma Eon, konsorcjum firmy BASF oraz firma Gazprom założyły niezależne przedsięwzięcie. Firmę projektową, która nazwała się Nord Stream. Ta firma funkcjonuje do dziś. Swoją siedzibę ma w niewielkiej, szwajcarskiej miejscowości Zug. Na stronie internetowej napisane jest, że największym wyzwaniem na początku było znalezienie odpowiedniego biura, założenie spółki zgodnie ze szwajcarskim prawem i pokonanie formalnych problemów. W istocie największym problemem było coś innego. To, że powołanie tej spółki i położenie gazociągu, którego stała się właścicielem spowodowało, że Rosja mogła pociągnąć za energetyczny spust i rozpocząć serię wojen, w wyniku których niezależnie od tego, że atakowała swoich sąsiadów (...) za sprawą tej spółeczki, na Zachód pompowany był gaz, a do Rosji pompowane były miliardy dolarów, za które Putin mógł kupować czołgi, bomby i wszystko to, co było potrzebne do atakowania kolejnych państwa – relacjonuje, stojąc przed siedzibą firmy.

Przepychanka i tajemniczy mężczyźni

Dziennikarz próbował wejść do środka, jednak nikt nie otworzył mu drzwi. Po chwili pojawili się nie tylko ochroniarze (doszło do niewielkiej przepychanki) i policja, ale także nie chcące przedstawić się osoby, mówiące w języku rosyjskim. Jeden z mężczyzn nie chciał powiedzieć, dla kogo pracuje. Jednocześnie zaprzeczył, że pracuje dla rosyjskiego wywiadu. – Wy filmujecie nasz gmach. Co ja robię? Co mi każą, to robię – odparł.

Dalej Michał Rachoń mówi, że ktoś podjechał pod samochody TVP. – Ja chcę zobaczyć, co robią z naszym samochodem – mówi dziennikarz do towarzyszącego mu operatora kamery. Na końcu zarejestrowano twarz innego mężczyzny, który obserwował całą sytuację.

twitterCzytaj też:
Polska przekazała Niemcom dokument. "Rosyjski ślad ws. Nord Stream"

Źródło: TVP Info
Czytaj także