W połowie listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce. Za przyjęciem dokumentu głosowała część europosłów PO, choć ustalenia partii były takie, żeby wstrzymać się od głosu. Podczas protestu narodowców w Katowicach zdjęcia eurodeputowanych Platformy głosujących za rezolucją powieszono na symbolicznych szubienicach. Sprawa trafiła do prokuratury.
Czytaj też:
Zdjęcia europosłów PO na szubienicach. Ziobro: Kaczka z dubeltówką nie przeszkadzała
– Uważam, że to jest pewien problem, także dla mnie, że mimo tego ostatecznego ustalenia, że wstrzymujemy się od głosu, ja zagłosowałem "za" rezolucją, ale uważam, że to był lepszy wybór – oświadczył w Polsat News Michał Boni. Dodał, że przekonywał do tego "wszystkich dookoła, także tych, którzy szefują PO w Polsce". – Nasze argumenty nie były do końca wzięte pod uwagę – stwierdził.
Czytaj też:
Europosłowie Platformy jak współczesna targowica? [SONDAŻ]
Zdaniem Boniego posądzanie Platformy o zdradę jest nieuprawnione. – Nie możemy ulegać językowi manipulacji i presji, jaką tworzy PiS. To, że się posądza nas o zdradę, to jest ten język manipulacji – przekonywał polityk. Tłumaczył, że kiedy trzy lata temu europosłowie PiS na forum PE podnosili temat możliwości sfałszowania wyborów samorządowych w Polsce, to nikt nie nazywał ich zdrajcami.
Czytaj też:
Szef europarlamentu napisał list do Szydło ws. posłów PO na szubienicach