W środę Schmidt poinformowała, że odchodzi z Nowoczesnej. – Uważam, że byłam sekowana w partii i klubie przez obecne władze – tłumaczyła. Jak dodała, poproszono ją, aby stała się "ofiarą" słynnego wyjazdu z Ryszardem Petru na Maderę. – Zrezygnowałam z prezydium – przypomniała.
– Uważam, że moja decyzja o odejściu była najbardziej uczciwą decyzją wobec siebie. Ja się czuję tak lekko i tak dobrze, taka ulga. Absolutnie nie namawiam innych osób do wyjścia, a na pewno nie struktury, z którymi jestem w kontakcie – mówiła posłanka na antenie RMF FM.
Zdaniem Schmidt potrzebna jest nowa partia "liberalna i społeczna". Pytana, z kim chciałaby w niej współpracować, wymieniła kilka nazwisk. – Widziałabym takich ludzi jak Robert Biedroń, Barbara Nowacka, Joanna Scheuring-Wielgus, Ryszard Petru, Krzysztof Mieszkowski i wielu innych polityków. Wspólnym mianownikiem muszą być wartości – podkreśliła.
Czytaj też:
Nowoczesna wkrótce bez Petru? Polityk zabrał głos