Ksiądz Wojciech Lemański był gościem Anny Wacławik-Orpik w TOK FM w audycji "Wywiad Pogłębiony". Duchowny przyznał, że nałożona na niego kara suspensy była dla niego bardzo dotkliwa. – Bardzo mi to ciążyło. Ja nie pracuję jako ksiądz, ja jestem księdzem – podkreślił, zaznaczając że ani przez chwilę nie pomyślał o tym, aby zrezygnować z kapłaństwa. Ks. Lemański wyraził pogląd, że abp Henryk Hoser dużo wcześniej zdjąłby z niego karę suspensy, gdyby nie opór kurialnego otoczenia. Porównał je do środowiska zaprezentowanego przez Smarzowskiego w filmie "Kler".
Pytany, co dziś powiedziałby arcybiskupowi Hoserowi, ks. Lemański odparł: "Powiedziałbym: tak się nie robi. Nikomu". – Tak się nie robi księdzu, tak się nie robi współbratu w biskupstwie, tak się nie robi wiernym, bo to co wtedy, wiele lat temu, abp Hoser powiedział do mnie, tkwi we mnie do dziś – mówił i dodał: "Może to źle zabrzmi, ale żal mi tego człowieka po prostu". Duchowny zaznaczył jednak, że arcybiskup Hoser stanął przed wieloma wyzwaniami: "czasem rwandyjskim" i "przypadkiem tarchomińskim".
"Mało kto już oczekuje od Kościoła czegoś sensownego"
W wywiadzie duchowny odniósł się także do kondycji Kościoła w Polsce. Stwierdził, że coraz więcej ludzi może się bez niego obejść. Jego zdaniem, odchodzenie ludzi od Kościoła jest nieuniknione, a proces ten przyspieszają swoim milczeniem hierarchowie Kościoła. Jako przykład sytuacji, w której powinni zabrać głos podał "sakralizację" ofiar katastrofy smoleńskiej, "upartyjnienie sądów" czy rosnąca popularność ruchów antyszczepionkowych. – Mało kto już oczekuje od Kościoła czegoś sensownego – stwierdził.
Innym wskazanym przez księdza Lemańskiego powodem odchodzenia ludzi od Kościoła jest brak zmierzenia się i rozliczenia z przestępczością seksualną wśród części księży. Przy tej okazji duchowny zaatakował arcybiskupa Michalika. Stwierdził, że ludzie napiszą mu na nagrobku "ten, co bronił księdza z Tylawy". Rozmówca TOK FM przewiduje, że jeśli Kościół w Polsce się nie oczyści, podzieli losy Kościołów w Irlandii, Chile i Hiszpanii.