Dominika Wielowieyska dziękuje Jarosławowi Kaczyńskiemu. „To deklaracja zupełnie na serio”

Dominika Wielowieyska dziękuje Jarosławowi Kaczyńskiemu. „To deklaracja zupełnie na serio”

Dodano: 54
Dominika Wielowieyska
Dominika Wielowieyska Źródło: PAP / Archiwum Leszczyński
– Jestem mu osobiście wdzięczna, to jest deklaracja zupełnie na serio – tłumaczyła dziennikarka TOK FM, Dominika Wielowieyska.

– Chciałabym podziękować prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za dzisiejszy wywiad w tygodniku „Sieci” – tłumaczyła Dominika Wielowieyska. Za co dziennikarka jest wdzięczna prezesowi PiS? Chodzi o fragment wywiadu, jakiego Kaczyński udzielił tygodnikowi, w którym polityk mówi o byłym szefie KNF Marku Chrzanowskim. "Pan Marek Chrzanowski nigdy nie był członkiem PiS. Objął stanowisko w wyniku wskazania przez prezesa Adama Glapińskiego, był osobą wcześniej nam nieznaną" – tłumaczy Kaczyński w wywiadzie.

– Prezes Adam Glapiński zażądał ode mnie 100 tys. złotych, ode mnie osobiście, za napisanie tekstu o nim, w którym za nieprawdziwe uznał zdanie, że Marek Chrzanowski, osoba oskarżona w aferze KNF, jest protegowanym prezesa NBP. Dzisiaj Jarosław Kaczyński znacząco poprawił moją sytuację procesową – stwierdziła Wielowieyska.

– Bardzo dziękuję panu prezesowi, jestem panu wdzięczna za to i jeszcze inne zdanie w tym wywiadzie – dodała dziennikarka, cytując kolejną wypowiedź Kaczyńskiego: „Mnie osobiście zniesmaczyła sprawa zarobków dwóch pań z Narodowego Banku Polskiego. Ta sytuacja jest niestosowna, ale również w niej trudno się dopatrzeć złamania prawa. Zresztą my na sprawę owych pan zareagowaliśmy, przyjmując szybko ustawę o jawności zarobków”.

– Otóż ja napisałam w grudniu zeszłego roku, że jedna ze współpracowniczek prezesa NBP, Martyna Wojciechowa, zarabia w sumie, ze wszystkimi dodatkami 65 tys. zł, tzn. zarabiała w 2016 roku – przypomniała Wielowieyska. Dziennikarka podkreśliła jednocześnie, że pomimo zapewnień PiS o działaniach w kwestii, sprawę uzna za zamkniętą dopiero kiedy ujawnione zostaną zarobki wspomnianej pracowniczki Adama Glapińskiego z ostatnich lat.

Czytaj też:
NBP pozywa za tekst w "Wyborczej". Bank domaga się 300 tys. zł

Źródło: Tok FM
Czytaj także