W 2014 r. mecenas udzielił "Gazecie Wyborczej" głośnego wywiadu. Powiedział wtedy: – Język był dostosowany do tego bandyty i gangstera, bo dla mnie Nisztor to gangster, a nie dziennikarz.
Giertych skomentował w ten sposób zachowanie dziennikarza śledczego Piotra Nisztora, który w 2011 r. nagrał z politykiem rozmowę dotyczącą sprzedaży praw autorskich książki miliardera Jana Kulczyka i ujawnił się w tygodniku "Wprost" trzy lata później.
Nisztor zdecydował o oskarżeniu byłego wicepremiera i popularnego adwokata, który jest pełnomocnikiem m.in. Donalda Tuska, a ostatnio także austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, znanego ze sprawy tzw. taśm Kaczyńskiego.
Rozprawa dotycząca Giertycha i Nisztora odbyła się w czwartek. Adwokat dziennikarza, Hubert Pogorzelski, powiedział po posiedzeniu sądu, że liczy na pomyślny finał tej sprawy. – Chodzi o jakieś ewentualne zadośćuczynienie i karę grzywny, którą sąd mógłby zasądzić – stwierdził mecenas.
Jak podkreśla "Super Express", Roman Giertych broni w tej sprawie sam siebie. Proces trwa już wiele lat, a kolejną rozprawę wyznaczono na 3 kwietnia.
Czytaj też:
Inna odsłona taśm Kaczyńskiego. Jest zawiadomienie ws. Giertycha i Duboisa