Temat restytucji mienia żydowskiego pojawił się nieoczekiwanie na konferencji bliskowschodniej, która odbyła się w Warszawie. Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo pouczył Polskę, że powinna „poczynić w restytucji mienia postępy”. Do jego bulwersującej wypowiedzi odniósł się minister spraw zagranicznych, Jacek Czaputowicz.
– Zgadzam się, że to było niefortunne i chcę powiedzieć, że ta konferencja była po naszych dwustronnych rozmowach. (…) Ten postulat nie pojawił się formalnie. To trwały element polityki USA – przypominanie o kwestiach majątkowych – powiedział Czaputowicz. Minister stwierdził, że wierzy, iż Pompeo nie miał złych intencji wspominając o restytucji mienia Żydów. – Gdyby ten temat został zgłoszony formalnie, powiedziałbym, że nie można dyskryminować Polaków na tych pochodzenia żydowskiego i innych – podkreślił. Uznał także, że sprawa ta jest zamknięta. – Uważamy, że Polaków należy traktować jednakowo, a sprawa jest zamknięta. USA otrzymały rekompensatę już w latach 60., tak jak inne państwa – ocenił. Zaznaczył, że wypowiedź sekretarza była niepotrzebna i na pewno sam Pompeo zdaje sobie z tego sprawę.
Minister skomentował też skandaliczne słowa Pompeo o Franku Blaichmanie, funkcjonariuszu stalinowskiego aparatu represji w Polsce. Amerykański dyplomata stwierdził, że „był on świadectwem odporności polskiego narodu” i „ryzykował życiem, przeciwstawiając się nazistowskiej machinie wojennej”. – Pompeo powiedział o Blaichamnie, traktując to pewnie jako ciekawy wątek. (…) Następnego dnia powiedziałem mu, co to za osoba, pokazałem, że to nie jest dla nas bohater. (…) W dyplomacji popełnia się błędy – tłumaczy sekretarza Czaputowicz. – Jestem przekonany, że to był błąd. Pompeo przywiązuje wagę do historii Polski i oporu przeciwko komunizmowi. To nie mieści się w logice działania USA – dodał minister.
ba