Co PISA mówi o szkole
  • Łukasz ZboralskiAutor:Łukasz Zboralski

Co PISA mówi o szkole

Dodano:   /  Zmieniono: 
szkoła
szkoła Źródło: Flickr / AFS-USA Intercultural Programs Follow/(CC BY 2.0)
Tych danych oczekiwano z niecierpliwością, zwłaszcza w obozie opozycji – bo od kilku lat wyniki międzynarodowego badania PISA pokazują, że polscy 15-latkowie są w porównaniu z rówieśnikami ze świata coraz lepsi, a więc nasz system edukacyjny działa sprawnie i przynosi efekty (ten z gimnazjami). A gdy wreszcie w ubiegłym tygodniu wyniki opublikowano, PO ruszyła do gromienia reformy.

Dowiedzieliśmy się, że z edycji badania w 2015 r. wynika, iż umiejętności polskich uczniów nadal lokują się ponad średnią krajów OECD. Większość danych porównywano w tabelach oraz wykresach z latami odległymi. To słuszne porównania w sprawie nauk przyrodniczych, bo podczas każdej edycji PISA kładzie specjalny nacisk na rozmaite umiejętności (i naukom przyrodniczym przyglądano się wnikliwie zarówno w 2006, jak i w 2015 r.). Z tego porównania wynika, że polscy uczniowie zaczęli trochę więcej rozumować, niż tylko operować faktami. To dobrze, o to głównie w poprzedniej reformie edukacji chodziło i wypracowanie tego przychodzi polskiej szkole z olbrzymim bólem. Mimo wielkiej swobody nauczycieli wciąż większość z nich z niej nie korzysta, realizując krok po kroku gotowe programy dostarczane przez wydawnictwa wraz z kompletami podręczników.

Trudno jednak nie zauważyć, że podczas prezentacji PISA 2015 bardzo mało nawiązywano do ostatniej edycji tego badania z 2012 r. (PISA wykonywane jest co trzy lata). A z tego porównania wynika, że przez ostatnie trzy lata wyniki polskich nastolatków spadły – a wraz z nimi spadła nieco pozycja w ogólnym rankingu krajów. Gdy innym krajom, zwłaszcza wysoko lokowanym w badaniu, wyniki się obniżały, wszczynały alarm. W Polsce jakby nie dostrzeżono żadnego problemu w tym tąpnięciu. Owszem, średnio w całej OECD wyniki uczniów okazały się niższe. Jednak niektóre kraje w porównaniu z Polską – np. Estonia – pozwoliły sobie na minimalny spadek. Warto zauważyć, że po raz pierwszy uczniowie rozwiązywali testy PISA nie na kartkach, a przy komputerach. A to rodzi poważne pytania na temat cyfryzacji polskich szkół. Od dawna wiadomo, że program poprzedniego rządu „Cyfrowa szkoła” zakończył się fiaskiem. I że samo kupienie nowoczesnego sprzętu dla szkół daje tylko szansę, a nie gwarancję lepszego kształcenia. Pytanie, co z tym zrobimy i jak na to wyzwanie odpowie obecna reforma MEN, w której m.in. zakładane są lekcje programowania od pierwszej klasy podstawówki.

Cały artykuł dostępny jest w 50/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także