Inwazja 5000 imigrantów na hiszpańską Ceutę
  • Małgorzata WołczykAutor:Małgorzata Wołczyk

Inwazja 5000 imigrantów na hiszpańską Ceutę

Dodano: 
Imigranci z Maroka przed przekroczeniem granicy
Imigranci z Maroka przed przekroczeniem granicyŹródło:PAP/EPA / Mohamed Siali
Wczoraj o świcie do hiszpańskiej eksklawy w Ceucie wdarła się fala ponad 5000 nielegalnych imigrantów z Maroka i to przy całkowitej bezczynności strzegącej granic - marokańskiej policji.

Fakt ten oburzył tysiące Hiszpanów, którzy za pośrednictwem sieci społecznościowych uważnie śledzili autentyczną inwazję młodych, rosłych mężczyzn na ich terytorium. Maroko wykorzystuje słabość socjalistycznego rządu, którego polityka otwartych drzwi sprowadzi wcześniej czy później na Hiszpanów scenariusze znane z Francji czy Szwecji.

Okazuje się, że w środku pandemii rząd nie robi nic, aby powstrzymać przepływ tysięcy osób i to bez żadnej kontroli sanitarnej, choć należy przypomnieć, że każdy turysta lądujący od grudnia na terenie Hiszpanii musi okazać negatywny test PCR, aby nie narazić się na ogromne kary finansowe. Dopiero po upływie wielu godzin, przy echach społecznego oburzenia i apelach ze strony konserwatywnej partii VOX - rząd zdecydował się wysłać jednostki wojska i służb terytorialnych, aby wzmocnić ochronę miasta.

Narzędzie nacisku na słaby lewicowy rząd

Polityka marokańskiego króla Mohammeda V zdaje się przynosić wyjątkowe efekty, ponieważ używa on nielegalnej, niepowstrzymanej emigracji z własnego kraju jako narzędzie nacisku na słaby lewicowy rząd Hiszpanii. Obecna inwazja to niejako zemsta za udzielenie schronienia Brahimowi Gali – przywódcy znienawidzonego przez Marokańczyków Frontu Polisario walczącego o autonomię dla Sahary Zachodniej, do której zgłasza pretensje Maroko. Sprawa o tyle trudna, że choć socjaliści i komuniści rządu Sancheza wielokrotnie dawali wyraz pogardy wobec własnego monarchy Filipa VI, to z marokańskim królem Mohammedem V także nie potrafią rozwijać tak dobrych stosunków dyplomatycznych, jak to miało miejsce za poprzednich rządów.

VOX alarmował, że już w pandemicznym 2020 roku doszło do nienotowanej wcześniej inwazji na niektóre rejony Wysp Kanaryjskich, a obecny kryzys w Ceucie jest kolejną oznaką opieszałości rządu, który zresztą także w nowym budżecie post-pandemicznym planuje wydać kolejne miliony euro na przyjmowanie nielegalnych imigrantów. Zawsze jednak, gdy VOX upomina się o ochronę granic i bezpieczeństwa mieszkańców jest przedstawiany przez media hiszpańskie i międzynarodowe jako partia „ksenofobów i faszystów".

To jakby jednej nocy wtargnęło do Polski blisko 4 miliony imigrantów

Szacuje się, że z tej liczby 5000 intruzów aż 1500 to nieletni, których trudno będzie wydalić. Z kolei jak poinformowała ostatnio deputowana VOX z Ceuty tak naprawdę liczba nielegalnych przybyszy sięgnęła już 10 0000 i celowo jest zaniżana.

Od czasu ostatnich wyborów w Regionie Madrytu wiadomo też, że na utrzymanie jednego nieletniego imigranta rząd wydaje średnio 4000 euro miesięcznie. A wszystko to przy historycznym spadku PKB, ogromnym zadłużeniu kraju i bezrobociu wśród młodych Hiszpanów sięgających 43 proc.

Aby spróbować wyobrazić sobie co oznacza wtargnięcie ponad 5000 Marokańczyków do autonomicznego miasta Ceuty można porównać to z sytuacją, gdyby nagle jednej nocy wtargnęło do Polski blisko 4 miliony imigrantów. A rząd udawałby, że nic się nie stało...

Czytaj też:
"Mężczyzna może zajść w ciążę", czyli nowe dogmaty w Hiszpanii
Czytaj też:
Niech żyje Stalin! Przemarsz komunistów przez centrum Madrytu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także