Wirusolog i członek Rady Medycznej przy premierze profesor Krzysztof Pyrć apelował w Radiu Plus o poważne potraktowanie szczepień przeciw COVID-19.
– Apeluję żebyśmy się szczepili, żeby kolejna fala kiedy przyjdzie, była możliwie niska. Do niedawna zakładałem, że wzrost liczby przypadków pojawi się jesienią, wariant Delta, który jest bardziej zakaźny, może nam te szyki popsuć. Zwiększenie liczby przypadków może pojawić się wcześniej, może pojawić się jeszcze w czasie wakacji – ocenił.
Dopytywany, czy to, że w Wielkiej Brytanii jest kilkanaście tysięcy przypadków na dobę, każe przypuszczać, że w Polsce ta liczba może dochodzić do 10 tysięcy, prof. Pyrć stwierdził, że "na pewno trzeba się na to przygotowywać". – Trzeba myśleć, że tak może się wydarzyć. Nie można pisać scenariuszy pod optymistyczne historie – dodawał.
Komu zagraża wariant Delta?
Profesor Pyrć pytany jak to możliwe, że Wielkiej Brytanii, w której zaszczepiło się ponad 50 proc. obywateli sytuacja epidemiczna tak znacząco się pogorszyła, powiedział, że "badania pokazują, że dwudawkowe szczepienie jest skuteczne i zabezpiecza przed chorobą na dobrym poziomie, na znacznie gorszym, wręcz pomijalnym, jedna dawka".
– Nie wiadomo jak wygląda sytuacja w przypadku ozdrowieńców. Wariant delta rozprzestrzenia się głównie wśród niezaszczepionych. Pamiętajmy jednak, że żadna szczepionki nie daje stuprocentowej ochrony. Prawdą jest, że chorują i umierają osoby niezaszczepione, natomiast nie można powiedzieć, że żadna osoba zaszczepiona nie zachoruje i że nie będzie ani jednego zgonu – zaznaczył.
– To jest ochrona 60-90 proc. przed chorobą i ponad 90 proc. przed zakażeniem, ale to dalej daje nam pewien odsetek osób, które nie wytworzą odpowiedzi, żeby ich chronić musimy się zaszczepić – podkreślił.
Nowy koronawirus w Polsce
Prof. Pyrć pytany o skalę obecności wariantu Delta w Polsce, stwierdził, że "ten wariant jest obecny, ale pozostaje mniejszościowy".
– Nie doszło jeszcze do tego przejścia gdzie stanie się wariantem głównym, prowadzącym. Prędzej, czy później do tego dojdzie. Na ten moment to skala kilku procent w skali co poniektórych województw, badania są z dwutygodniowym opóźnieniem. Te przypadki są rozsiane, nie chcę więc mówić, że w którymś województwie jest bezpiecznie, albo nie, to byłoby nadużyciem – mówił w Radiu Plus.
Czytaj też:
"Trudno mi nawet wstać z łóżka". Efekty zdalnej edukacjiCzytaj też:
Niechęć do szczepień to wina Kościoła? Neumann: Niech ludzie wierzą nauceCzytaj też:
Koronawirus. Co czwarty pacjent z niedoborem tej witaminy umarł