TVP Sport, w którą stopniowo zamienia się Telewizja Polska, postanowiła uszczęśliwić niemałe grono gospodyń domowych, małolatów wychowanych na YouTube i wpatrzonych w Netflixa, miłośników powtarzanych w nieskończoność tych samych PRL-owskich tasiemców i serialowych nowości rodem z Ukrainy transmitowaniem wszystkich, 51, meczów mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2020. Czyli tej imprezy, która miała się odbyć w zeszłym roku, ale się nie odbyła, w związku z tym UEFA zmieniła kalendarz, co mnie specjalnie nie dziwi, gdyż wydaje się, że nie ma takiego idiotyzmu, którego by organizacje sportowe, na czele z piłkarskimi, nie potrafiły przeforsować. Już zacieram ręce na myśl, co Międzynarodowy Komitet Olimpijski zafunduje nam w Japonii, o ile igrzyska się odbędą. Lud wołał wprawdzie: „Chleba i igrzysk”, ale to było dawno.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.