Marek Koźmiński w rozmowie z portalem "Weszło" podzielił się swoim zdaniem na temat zatrudnienia portugalskiego szkoleniowca w polskiej kadrze. Po klęsce na EURO 2020 w kraju podniosły się głosy żądające zwolnienia Sousy i znalezienia nowego trenera. Koźmiński przyznał, że nowy szkoleniowiec miał zbyt mało czasu na właściwe przygotowanie drużyny to mistrzowskiego turnieju.
Zbyt późna decyzja
Sousa podpisał kontrakt z reprezentacją 21 stycznia tego roku. Miał więc niecałe 5 miesięcy na przygotowania do EURO 2020. Zdaniem wielu, to zbyt mało. Opinię tę podziela Koźmiński.
– Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi, wiemy, jak wyglądała pandemia, jakie miał trener problemy z poruszaniem się po Europie. Ale zgadzam się - gdybyśmy dokonali tego wyboru 30 listopada, trener miałby dwa miesiące więcej, bo potem przyszedł kompletny lockdown – powiedział były piłkarz i kandydat na nowego prezesa PZPN.
Koźmiński bronił decyzji Bońka, choć jak sam przyznał, wcześniejsza decyzja o zmianie selekcjonera zwiększyłaby szanse Polaków na sukces podczas turnieju.
– Prezes tak zdecydował i uszanujmy to, natomiast ja uważam, że gdybyśmy zrobili to w listopadzie, mielibyśmy 1-5 proc. więcej szans – powiedział wiceprezes związku.
Klęska na EURO 2020
Polska drużyna odpadła w fazie grupowej mistrzostw Europy w piłce nożnej nie wygrywając ani jednego meczu. O porażce drużyny zdecydował pierwszy mecz ze Słowacją, w którym Polacy ulegli południowemu sąsiadowi 1:2.
Nastroje kibiców poprawił remis 1:1 z faworyzowaną Hiszpanią, jednak trzeci mecz w grupie – ze Szwecją, okazał się dla polskiej drużyny bolesną lekcją futbolu. Kadra, aby myśleć o awansie do 1/8 finału musiała to spotkanie wygrać. Tymczasem podopieczni Sousy przegrali z drużyną "Trzech Koron" 2:3 i tym samy zakończyli udział w turnieju na ostatnim miejscu w grupie.
Czytaj też:
Rzecznik PZPN: Nie powiedziałem prawdy, bo nie mogłemCzytaj też:
Sousa musi zostać?