– Rządzący szykują nam najbardziej koszmarny scenariusz, który można włożyć na półkę z napisem "PRL" i "władza jednostki". To najgorsze, co może być. Będziemy o tym dużo mówić na festiwalu. Powiem więcej, uważam, że świat dziennikarzy jest za bardzo cichy w tej sprawie. To, co się szykuje, jest przerażające. Jeżeli ktoś mówi nagle, że przeszkadza mu kapitał amerykański i nagle wymyśla na potrzeby danej sytuacji, że to dla nas niebezpieczne - to jest straszne. Ja już nie wnikam w to, jaki to jest biznes i kto za tym stoi. Ja jestem za tym, żeby można było swobodnie wyrażać swoją myśl, nawet, jeżeli ona nas niepokoi – mówi Owsiak w rozmowie z portalem Onet.
"To zabieranie wolności"
– Ja nie mam nic przeciwko Telewizji Trwam. Uważam, że to najnudniejsza, źle skonstruowana telewizja, ze złymi prowadzącymi, źle zarządzana. Ale nie muszę tego oglądać. Jak chcę, przełączę na inny kanał. Mam takie prawo wyboru. Jeżeli to szykowane przez rządzących prawo przejdzie, to po prostu pierwszy krok do tego, żebym za chwilę musiał odbierać paszport z jakieś komendy policji, a nie z szuflady w moim biurku. I ktoś będzie mógł według swego widzimisię wydać go lub nie. Ta tzw. ustawa anty-TVN to zabieranie wolności. Jeżeli zapadnie decyzja, że ta ustawa wchodzi w życie, pierwszy pójdę na barykady, by walczyć o wolność mediów – deklaruje szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Polexit? "Ludzie się obudzą"
Jerzy Owsiak podkreśla, że obecność Polski w UE to dla niego ogromna wartość: – Kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej to był jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Dostałem później nawet nagrodę "Europejczyka Roku", który odbierałem w tym samym czasie, co pan prof. Bartoszewski. Miałem wtedy poczucie dumy. I nagle, kiedy ktoś przy tym gmera, grzebie, mąci, próbuje to rozebrać na części - mówię stanowcze nie. Obok obrony wolnych mediów jest to drugi powód, dla którego pierwszy wejdę na barykady w momencie, kiedy miejsce Polski w Unii Europejskiej będzie zagrożone.
Czy czeka nas polexit? Zdaniem Owsiaka polskie władze idą w tym kierunku, jednak nasze społeczeństwo nie zgodzi się na opuszczenie UE. – Na szczęście Unia 444. razy ostrzega, zanim coś zrobi. Ale też patrząc po tych sprawach z polskimi sądami, niewykonywanie poleceń TSUE, groźba kar - ludzie już też mówią "k..., zróbcie coś, bo zaraz wszyscy poniesiemy konsekwencje". Myślę więc, że po 443. ostrzeżeniu Polacy też powiedzą stanowcze "nie" tym, który dążą do polexitu. Ja też będę zawsze z tym walczył – stwierdza rozmówca Onetu.
Czytaj też:
Trzaskowski nie odpuszcza Tuskowi. "Będzie ciekawie"