Środowiska określające się jako „postępowe” twierdzą, że walczą o wolność. Jak to pogodzić z wyrokiem niemieckiego sądu, który zapadł wobec Księdza?
Ks. prof. Dariusz Oko: To jest walka pozorna. Tym środowiskom chodzi o wolność w ramach pewnej ideologii. Widać, że jest deptane butami prawo do wolności naukowej, a także prawo do wolności religijnej. Za artykuł naukowy wlepia mi się 4 miesiące więzienia lub bardzo wielką grzywnę. To jest po prostu terroryzm polityczny. Podobnie jak w czasach panowania socjalizmu bolszewickiego czy socjalizmu narodowego, teraz ateiści tworzą absurdalną, zbrodniczą ideologię. Kto jej się nie podda, ma być unicestwiony.
W czasach komunizmu każdy, kto np. nie oddał czci Stalinowi, musiał liczyć się z więzieniem lub nawet śmiercią. W ten sposób funkcjonowała też ideologia nazistowska. Teraz mamy socjalizm genderowy, który działa na podobnych zasadach. Jego przedstawiciele zorientowali się jednak, że takie krwawe prześladowanie jest nieefektywne, ponieważ rodzi męczenników i pobudza do oporu. Chcą więc nas zastraszyć i sterroryzować, ale kiedy to się nie uda, to wówczas wsadzają do więzienia.
Czym motywują swoje działania?
Widać, że ci ludzie boją się dyskusji na argumenty. Skoro są pewni siebie i mają poczucie wyższości nad innymi, to dlaczego nie napiszą polemicznych artykułów? Ja jestem otwarty na dyskusję i oczywiście mogę się pomylić, a więc zapraszam do rozmowy. Oni natomiast od razu używają całej potęgi państwa, stosują przemoc, zakuwają w kajdanki i wleką do więzienia. Widać po tym działaniu ich słabość umysłową i naukową. Kiedy chcę z nimi porozmawiać, od razu uciekają, ponieważ wiedzą, jak łatwo obalić ich absurdalne tezy, którymi tylko się kompromitują.
Jak to wszystko się ma do pluralizmu i różnorodności, które prezentują środowiska liberalno-lewicowe?
To jest tzw. tolerancja selektywna, czyli tylko dla swoich. Zostało to zawarte w programie szkoły frankfurckiej, a szczególnie w tym, co propagował Marcuse. Kto się z tymi środowiskami nie zgadza, a zwłaszcza obnaża ich kłamstwa, niegodziwości, ten ma być znienawidzony i unicestwiony. Właściwie to, co mnie spotyka, to dla mnie zaszczyt, bo właściwie jestem pierwszym księdzem w Polsce od momentu załamania się komunizmu, który jest tak prześladowany z powodów ideologicznych. Widzę, że moja praca szczególnie im przeszkadza, skoro przyznali mi ten zaszczyt bycia pierwszym więźniem politycznym w czasach postkomunistycznych.
Czy ta sytuacja jest dla Księdza zaskoczeniem?
Tego należało oczekiwać. Już 16 lat temu byłem świadkiem tego, że prokurator zażądał roku więzienia dla protestanckiego pastora ze Szwecji za jedno kazanie oparte na Biblii i jego wiedzy pochodzącej z telefonu zaufania. Komisarzami Unii Europejskiej mogą zostać bez problemu postkomuniści, członkowie partii komunistycznej i „różowi” socjaliści, ale nie mogą nimi być chrześcijanie. W ten sposób unicestwiono np. kandydaturę przyjaciela Jana Pawła II.
Jakie właściwie zarzuty postawiono Księdzu?
W UE homoseksualizmu nie można krytykować i traktuje się go jak bóstwo. Kiedy homoseksualiści są odpowiedzialni za przestępstwa w Kościele, to tej prawdy już nie można powiedzieć. Widać po tym słabość tego wyroku, ponieważ skazują mnie na 4 miesiące więzienia, a nie podają nawet, jaką grupę obraziłem, ponieważ boją się na kompromitacji i ośmieszenia. Trudno im powiedzieć, że moje słowa dotyczyły wszystkich homoseksualistów, a wstydzą się przyznać, że mówiłem o lawendowej mafii. Tak sugerował jej członek, ksiądz Rothe, którego argumentację powtórzył niemiecki sąd. Widać, że nie wgłębiono się w mój artykuł, uchwycono się zaledwie kilku słów. Moim zdaniem lawendowa mafia zasługuje na bardziej dosadne określenia, niż te, których użyłem. O McCarricku i innych duchownych, którzy gwałcili chłopców można powiedzieć, że są jak pasożyty. Jak widać, za takie słowa pod adresem tego typu drapieżników homoseksualnych można pójść do więzienia.