SIŁĄ RZECZY || Dostąpienie zaszczytu wizyty u lekarza – zamiast osławionej teleporady – zaczyna w Polsce urastać do rangi luksusu, do rangi wydarzenia, o którym opowiada się na rodzinnych spotkaniach, wspomina w memuarach, z którego jest się dumnym i o którym się nie zapomina. Takie właśnie są prawdziwe, a skrzętnie przez rządzących ukrywane koszty toczonej przez nich – jakże dziwacznymi sposobami – walki z COVID-19.
No bo niby lekarze na wszelki wypadek zostali zaszczepieni w pierwszej kolejności – w większości już na przełomie 2020 i 2021 r., lecz – też na wszelki wypadek? – do dziś nie wyrywają się oni do innego niż telefoniczny kontaktu z pacjentami. Bo i po co? Jeszcze by się czymś od nich zarazili, nieprawdaż?
Źródło: DoRzeczy.pl