Andrzej Duda poinformował w piątek, że podpisał rozporządzenie gwarantujące podwyżki dla polityków. Prezydent dodał, że pensje parlamentarzystów nie były urealniane od bardzo dawna.
– W 1995 roku pensja premiera Rzeczypospolitej to było 9 średnich krajowych, a dziś są to 3 średnie krajowe, czyli wszystkie pensje wzrosły, a te pensje stoją ponad 20 lat. Więc to jest tak naprawdę urealnienie tych pensji do współczesnych warunków. Powiedziałem premierowi Morawieckiemu, że wezmę odpowiedzialność za urealnienie wynagrodzeń – tłumaczył.
Złożona sprawa
W ocenie prof. Sławomira Sowińskiego, który był w poniedziałek gościem Polskiego Radia 24, sprawa podwyżek dla polityków jest złożona. Z jednej strony politolog z UKSW podkreślił, że nie ma nikogo, kto by dzisiaj wątpił w to, że polscy politycy zarabiają zbyt mało i poważne państwo powinno godziwie płacić swoim politykom. – Godziwie na tyle, żeby chcieli nimi zostać najlepsi prawnicy, menedżerowie, psychologowie itd. – wskazał, dodając, iż "w tym sensie ta decyzja ma merytorycznie swoje uzasadnienie".
Zwracając uwagę na drugą stronę medalu, ekspert skrytykował działania obozu rządzącego w tej sprawie. – Trudno nie zauważyć, że tę delikatną kwestię społeczną, obóz władzy prowadził od ściany do ściany. Najpierw mieliśmy hasło, że "nie idziemy do polityki dla pieniędzy", potem słynne nagrody, potem niezrozumiałą zupełnie decyzję, by obniżyć wynagrodzenia posłów – przypomniał.
Zdaniem politologa, nie buduje to zaufania do klasy politycznej. – Znowu część obywateli będzie patrzeć na polityków w sposób podejrzliwy, że próbują tylnymi drzwiami to załatwić. Można to było przeprowadzić w zupełnie inny sposób – ocenił prof. Sławomir Sowiński.
Czytaj też:
Dlaczego wcześniej obniżono politykom pensje? Fogiel o "nagonce opozycji"Czytaj też:
Ekspert: Tusk wchodzi na pole bardzo niewygodne dla premiera Morawieckiego