Ja tak podejrzewałem, że będzie jak z dragami, to znaczy jak weźmiemy raz, to będziemy musieli nie tylko kontynuować, ale zwiększać dawki i asortyment. I wszystko to nam wytłumaczą eksperci w kitlach i po ekonomii. Świat już łyknął potrzebę trzeciej szczepionki. Na razie pod pretekstem, że działa ona cudownie na śmiercionośną Deltę i to tłumaczy nieoczywistość jej stosowania. Nieoczywistość polega na tym, że wcześniejsza deklaracja producentów, iż trzeba szczepić góra dwa razy jest tak samo ważna, i powinna być dowieziona, jak wszystkie inne zapewnienia, łącznie z efektami immunologicznymi po szczepionkach. To jak to jest – miały wystarczyć dwie, a tu jeszcze trzecia?
Dobra wiadomość dla Big Farmy
A przecież może oznaczać to tylko jedno. Powoli okazuje się, że – jeżeli już – to przeciwciała wywołane szczepionką utrzymują się około 3-6 miesięcy i ich liczba gwałtownie spada, aż do zera. To dobra wiadomość dla Big Farmy, byleby się za bardzo nie wydało. No, bo jeśli efekty szczepionki giną nawet po kwartale, to – i tu dobra wiadomość dla farmacji – trzeba się będzie szczepić parę razy do roku. Mając taki pewnik popytu Big Farma już podniosła ceny na szczepionki kowidowe, mimo tego, że ich skuteczność jest mniejsza od deklarowanej.
A co będzie z paszportami kowidowymi? Przecież „resurs” szczepionek, zwłaszcza tych premierowych, dawno się już skończył. Badania już wykazały, że nawet podwójnie zaszczepieni przenoszą i chorują co najmniej tak samo jak niezaszczepieni. Epidemiologiczny sens paszportów już dawno poszedł w odstawkę. Dziś jest tylko narzędziem podziału na (chorych być może) spolegliwych i (zdrowych być może) nonkonformistów.
Powikłania
Mało tego, ja sobie kiedyś wykombinowałem, że zaszczepienie się antykowidowym preparatem będzie wymagało kolejnych, innych medykamentów. Myślałem, że już przekombinowałem, ale gdzie tam. Otóż Wielka Brytania zamówiła już 33.600.000 dawek środków zapobiegających zakrzepicy. Za kwotę 3.185.000.000 funtów. Czyli już się przygotowują na kolejne interwencje po zaszczepieniu. Zwłaszcza, że jednym z ich ubocznych efektów szczepień jest właśnie zakrzepica. A więc wchodzimy w serię: szczepionki i to co jakiś czas (kwartał?) oraz środki na pojawiające się Niepożądane Odczyny Poszczepienne.
Wchodzimy w dług, który zaciągnęliśmy od pierwszej dawki. Niedługo nam jeszcze powiedzą, że musimy się regularnie doszczepiać, bo „syndrom odstawienia” szczepionek może być dla nas szkodliwy. Teraz, w glorii nauki, będziemy się coraz to dowiadywać, że to jeszcze nie wszystko, że trzeba wzmóc.
Będziemy więc mieli fenomen kolejnych „ostatnich prostych”.
Wszystkie wpisy na blogu „Dziennik zarazy”.