W sobotę prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Kpa. Zgodnie z nowymi przepisami, po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej, niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. Chodzi przede wszystkim o powstrzymanie procederu dzikiej reprywatyzacji. Z kolei ambasada Izraela stoi na stanowisku, że to uderzenie w prawa ofiar Holokaustu do roszczeń. Ustawę krytykują także Stany Zjednoczone.
"Podjąłem dziś decyzję w sprawie ustawy, która w ostatnich miesiącach była przedmiotem ożywionej i głośnej debaty w kraju i za granicą. Po dogłębnej analizie postanowiłem podpisać przyjętą przez Sejm i Senat nowelizację Kodeksu Postępowania Administracyjnego" – tłumaczył swoją decyzję prezydent w specjalnym oświadczeniu umieszczonym na stronie jego kancelarii.
Podpis prezydenta wywołał ostrą reakcję ze strony Izraela. Szef tamtejszego MSZ podjął decyzję o wycofaniu Charge d'affaires z Polski. Jair Lapid poinformował, że nie będzie to jedyną odpowiedzią Izraela na działania Polski.
Do sprawy odniosło się także polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W krótkim i stanowczym oświadczeniu jednoznacznie oceniło decyzję Lapida.
Ostra reakcja premiera Izraela
Premier Izraela Naftali Bennett ostro skomentował decyzję prezydenta Dudy. Określił ją jako "haniebną". W innym miejscu swojego oświadczenia polityk napisał z kolei, że jest ona „haniebną pogardą dla pamięci o Holokauście”.
"Izrael z ogromną powagą aprobuje prawo, które uniemożliwia Żydom otrzymywanie odszkodowań za mienie, które zostało im ukradzione podczas Holokaustu, i ubolewa nad faktem, że Polska zdecydowała się dalej krzywdzić tych, którzy stracili wszystko" – napisał Bennett.
Szef izraelskiego rządu dodał także, że „jest to [decyzja polskiego rządu - przyp. red.] poważny krok, wobec którego Izrael nie może pozostać obojętny".
Czytaj też:
Izrael: Koniec epoki Netanjahu. Powstał rząd Naftalego Bennetta