Rakowski: Rezultat obecności USA w Afganistanie był do przewidzenia

Rakowski: Rezultat obecności USA w Afganistanie był do przewidzenia

Dodano: 
Paweł Rakowski
Paweł Rakowski Źródło: Radio Wnet
– Lekcja, którą w pewien sposób można wyciągnąć z Afganistanu jest taka, że wszelka prezydencja imperiów zaczyna się i kończy. Istotne jest to, aby struktury i kadry w Polsce były adekwatne do realiów, w których się znajdujemy i możemy się znajdować – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.

Czy Pańskim zdaniem porównania do Sajgonu 1975 roku są adekwatne w przypadku nagrań, które docierają do nas z Kabulu?

Paweł Rakowski: Pod wieloma względami analogie są oczywiste, ponieważ Amerykanie w Sajgonie wycofywali się, a druga część Wietnamu została opanowana przez komunizm. W tym przypadku mamy podobną sytuację. Amerykanie, opuszczając Afganistan, nie tylko ułatwiają Talibom przejęcie władzy, ale też zlikwidowanie rządu oraz struktur, które zostały powołane przed dwudziestu laty. Istnieją też bardzo duże różnice. O ile w Wietnamie mieliśmy do czynienia z wojną dwóch przeciwstawnych sobie imperiów, czyli też ideologii, o tyle w przypadku Afganistanu ma miejsce pewnego rodzaju zewnętrzny, zachodni projekt. Miał on zwalczać skrajny nurt islamski, ale ten okazał się być zwycięski. Wygląda na to, że jest on zakorzeniony w jakimś stopniu afgańskiej rzeczywistości.

Analizując historię, widzimy nieudane próby zapanowania nad Afganistanem dokonywane przez Brytyjczyków, Rosjan, a ostatnio Amerykanów. Czy pod względem geostrategicznym ten kraj jest twierdzą nie do zdobycia?

Pojawiają się komentarze mówiące, że tak naprawdę to Afganistan rozpoczął proces upadku imperium brytyjskiego, a później sowieckiego. Można zadać również pytanie, kiedy ten upadek nastąpi w przypadku imperium amerykańskiego. Jeśli chodzi o kwestie niezdobycia tego kraju i prezydencję amerykańską, należy zastanowić się, jak długo musiałaby trwać ta misja. Właściwie to pytanie było zadawane od samego początku w 2001 roku. Rezultat amerykańskiej obecności był do przewidzenia i niestety się sprawdził.

Jeśli chodzi o kwestię samego Afganistanu, bardzo ważne są dwa czynniki. Pierwszym jest geografia, a drugim rozparcelowanie etniczne, narodowe i religijne tego kraju. Z jednej strony, Amerykanie mieli bardzo duży problem w Afganistanie, ponieważ nie leży on nad żadnym morzem ani akwenem wodnym. W związku z tym, imperium morskie miało bardzo duże trudności logistyczne, a więc cała operacja pochłaniała ogromne pieniądze i środki. Z drugiej strony, znajdują się tam góry, czyli naturalny sprzymierzeniec dla oddziałów broniących się, a nie atakujących. Na miejscu okazało się też, że wielowiekowe układy są o wiele trwalsze, niż jakakolwiek próba narzucenia czy też wykreowania rzeczywistości innej od lokalnych standardów. To wszystko znacznie utrudnia sprawę. Trzeba jeszcze poruszyć kwestię tego, iż Afganistan do połowy XX wieku był krajem w miarę normalnym, ale sowiecka interwencja, a później wojna domowa i amerykańska okupacja doprowadziły do tego, że od strony społecznej doprowadzenie do stworzenia tam nowoczesnych struktur społecznych i państwowych stało się niewykonalne.

W internecie pojawiły się dramatyczne nagrania z lotniska w Kabulu. Co Pańskim zdaniem czeka teraz osoby, które współpracowały z Amerykanami?

Znamienne jest to, że były prezydent Afganistanu Hamid Karzai jeszcze niedawno zamierzał zostać w Kabulu i podejmować pewne działania polityczne, teraz jednak wybrał drogę ucieczki do Kataru. Los mniej znanych decydentów, tłumaczy czy współpracowników, którzy nie zdążą uciec, raczej się nie zapowiada ciekawie. Ważne jest to, w którą stronę pójdzie Taliban 2.0, tzn. czy przywrócą porządki znane sprzed 2001 roku, czy pójdą drogą irańską. Na chwilę obecną talibowie raczej przestrzegali wszystkich zapowiedzi amnestii, ułaskawień dla afgańskich sił porządkowych. To też była jedna z przyczyn, dlaczego talibowie tak szybko posuwali się i przejmowali całe połaci kraju, ponieważ armia rządowa poddawała się i była przez nich rozbrajana bez łamania wcześniejszych postanowień. W związku z tym, los tych ludzi w dużej mierze zależy od tego, w którą stronę pójdzie Taliban. Właściwie na chwilę obecną możemy być pewni, że Zachód nie będzie miał żadnego wpływu na śmierć i życie swoich dawnych współpracowników.

Co to oznacza z perspektywy Polski? Czy jest to dla nas pewnego rodzaju lekcja?

Lekcja, którą w pewien sposób można wyciągnąć z Afganistanu, jest taka, że wszelka prezydencja imperiów zaczyna się i kończy. Istotne jest to, aby struktury i kadry w Polsce były adekwatne do realiów, w których się znajdujemy i możemy się znajdować. Na pewno dla naszego kraju, Europy jak i też dla całego świata wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu i następujące po nim konsekwencje, są bardzo ważną lekcją do przeanalizowania i wyciągnięcia określonych politycznych i militarnych wniosków.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także