Od kilkunastu dni trwa kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym w województwie podlaskim. Grupa kilkudziesięciu imigrantów, wypchnięta z terytorium Białorusi przez tamtejsze służby, rozbiła obóz na pasie ziemi pomiędzy Polską a Białorusią. Polska Straż Graniczna uniemożliwia im nielegalne wkroczenie na terytorium RP. Ponadto żołnierze patrolują i zabezpieczają granicę drutem kolczastym.
Sytuacja wywołała burzę w Polsce. Opozycja domaga się od rządu wpuszczenia koczujących na granicy ludzi na terytorium Polski. Premier Mateusz Morawiecki mówił w ubiegłym tygodniu, że Polska zobowiązana jest przede wszystkim do ochrony własnej granicy. W weekend szef rządu odbył wideokonferencję z premierami Litwy, Łotwy i Estonii. Morawiecki zapowiedział, że wszystkie cztery kraje nie dopuszczą do żadnej nielegalnej imigracji i będą chronić swoich granic przed nielegalnymi działaniami reżimu Łukaszenki.
"Atak hybrydowy"
Minister Błaszczak podkreślił, że Polska jest atakowana i zaapelował do całej klasy politycznej, aby w obliczu zagrożenia państwa, zjednoczyła się.
– Oczekujemy od klasy politycznej wsparcia, zjednoczenia się; mamy do czynienia z atakiem hybrydowym na Polskę; nie pozwolimy na stworzenie szlaku przemytu migrantów przez Polskę – podkreślił szef MON.
Minister obrony narodowej zapowiedział w poniedziałek, że na granicy polsko-białoruskiej zostanie wybudowany mur. – W tym tygodniu rozpocznie się budowa płotu z zasieków wysokości 2,5 m; dzisiaj wdrożona decyzja w tej sprawie – mówił Błaszczak w wypowiedzi cytowanej przez PAP na Twitterze.
Czytaj też:
Wąsik: Osoby na granicy polsko-białoruskiej rotująCzytaj też:
Jachiryzacja polityki poszła za daleko