Były działacz Kukiz'15: Paweł okazał się frajerem

Były działacz Kukiz'15: Paweł okazał się frajerem

Dodano: 
Paweł Kukiz na sali obrad w Sejmie
Paweł Kukiz na sali obrad w Sejmie Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Artur Groc, były działacz Kukiz'15, opowiedział mediom o kulisach niedawnej reasumpcji głosowania ws. ogłoszenia przerwy w obradach Sejmu.

Po tym, jak posłowie Kukiz'15 pomylili się w głosowaniu nad odroczeniem obrad Sejmu do września, marszałek Witek zarządziła powtórzenie głosowania. Przy drugim podejściu kukizowcy zagłosowali razem z PiS, co następnie umożliwiło przyjęcie kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Do sytuacji doszło w sierpniu.

"Wiele się tam działo"

Były działacz Kukiz'15, który nieskutecznie ubiegał się m.in. o mandat posła oraz europosła, ujawnił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" kulisy wydarzeń z 11 sierpnia. Wtedy do przegłosowano "lex TVN", a także wybuchła burza związana z reasumpcją głosowania.

"PiS przegłosował nowelę, bo w przerwie wiele się działo w pokoiku na tyłach sali plenarnej" – mówi Artur Groc. Prywatnie to ojciec byłego już współpracownika stacji Polsat, który był jedną z osób atakujących posła Konfederacji Dobromira Sośnierza.

"Od przeszło 20 lat znam się z Pawłem Kukizem, od ponad 7 lat jestem politycznie blisko związany z formacją Kukiz '15. To prawda. A właściwie to byłem z Kukiz’15 związany do 11 sierpnia. Dla mnie to była sprawa absolutnie ideologiczna, honorowa. Jako człowiek mediów nie mogłem się zgodzić na to, by należeć do partii, która popiera tę ustawę" – wskazuje rozmówca "GW".

Kukiz nie stawiał warunków

"Kukiz został tam wezwany. Był tam premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek i oczywiście był Jarosław Kaczyński, o nich wiem. Spotkanie prowadził Morawiecki. Starał się wytłumaczyć Pawłowi, jak wielka krzywda się przed chwilą stała – że może dojść do odwołania rządu, a na czele gabinetu technicznego stanie Grzegorz Schetyna, więc Paweł może zapomnieć o jakimkolwiek wprowadzeniu w życie swoich marzeń politycznych dotyczących ordynacji wyborczej, sędziów pokoju, dnia referendalnego itd. Wydaje mi się, że wtedy Paweł, jak mały chłopiec, został postawiony przed ścianą. Na jego pytanie, co dalej, pani marszałek Witek złożyła propozycję reasumpcji głosowania. Ewidentnie była przygotowana na taką okoliczność. I Paweł się zgodził. Że się przyzna do pomyłki w trakcie głosowania nad odroczeniem obrad i umożliwi reasumpcję. Czuł się mocno zastraszony wizją nowego rządu PO" – opowiada Groc.

Dalej dodaje: "Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że nie zażądał kompletnie niczego. Paweł, jak to się mówi w nomenklaturze rockandrollowej, okazał się frajerem. Ten żłób polityczny zupełnie go nie interesował. Nie dostał w tym pokoiku żadnych stołków ministerialnych – tego by i tak nie wziął – ani, co gorsza, obietnicy głosowania nad najważniejszą dla nas ustawą dotyczącą mieszanej ordynacji wyborczej. Uważam, że Paweł mógł poczekać do 2 września [czyli przegłosowanego odroczenia obrad] i położyć na stole Kaczyńskiemu tę najważniejszą ustawę dotyczącą ordynacji wyborczej. I zmusić go do przegłosowania w pierwszej kolejności tej ustawy. Ale potem dowiedziałem się, że Paweł nie ma żadnego projektu takiej ustawy. Byłem zszokowany, że przez tyle lat nic nie przygotował".

"Dla mnie Paweł tak bardzo boi się rozstania z większością parlamentarną i tego, że jego ustawy nigdy nie przejdą, że wtedy po prostu skapitulował. Dał im reasumpcję, a nie dostał kompletnie nic, poddał się Kaczyńskiemu. Bo był umówiony z nim, że prezes PiS poprze projekt mieszanej ordynacji. Przez lata go namawiałem: Paweł, daj sobie spokój z polityką. Bo Paweł wciąż jest, moim zdaniem, muzykiem, artystą, który bardzo tęskni za graniem, za koncertami. Ale w jego głowie jest polityczne zafiksowanie na zmianę ustroju!" – stwierdza były działacz Kukiz'15.

Czytaj też:
Media: Czarne chmury nad Gowinem. Może stracić połowę partii
Czytaj też:
"Żaden pisowski urzędas...". Rusin znowu atakuje rząd

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także