Leon Komornicki, generał dywizji w stanie spoczynku, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP i wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego został zapytany na antenie Radia Plus, ile administracja Donalda Trumpa jest w stanie "dać" Putinowi, aby uzyskać pokój na Ukrainie.
Generał powiedział, że Trump naturalnie chce uzyskać to, co jest istotne z punktu widzenia strategicznych interesów USA. Zaznaczył, że rozpatrywanie sprawy w kategoriach zdrady sojuszników z Europy i Ukrainy przez USA jest nieuzasadnione. – Stany Zjednoczone mają świadomość, że Europa jest im potrzebna, Ukraina też jest potrzebna [...], negocjacje trwają i wiele rzeczy może się wydarzyć – powiedział.
Komornicki: Mówienie o zdradzie USA jest niesprawiedliwe
Wojskowy dodał, że mówienie o rzekomej zdradzie jest niesprawiedliwie i szkodzi jedynie państwom, których politycy takiego słowa używają. Prowadzący Jacek Prusinowski zwrócił uwagę, że na razie rozmowy toczą się ponad głowami europejskich liderów politycznych. Komornicki powiedział, że jest to pokłosie wielu lat zaniechań, zaniedbań i błędnej strategii Europy.
Gen. Komornicki przypomniał, że USA nie mogą bagatelizować ogólnej sytuacji geopolitycznej, w tym rosnącej obecności Chin i Rosji w różnych regionach świata, m.in. na Biegunie Północnym. Podkreślił, że rywalizujący z Pekinem o prymat Waszyngton, liczy na to, że Europa zdoła zbudować własne zdolności militarne, które zabezpieczą ją przed ewentualną agresją ze strony Rosji. Aby to osiągnąć, potrzebna jest też transformacja mentalna osadzonych w strefie komfortu społeczeństw. – To, co mówi Trump, należy czytać tak, że Europa musi zrozumieć, że USA muszą w pierwszym rzędzie odtworzyć swoje zdolności i uporządkować przestrzeń geopolityczną, którą w ostatnich latach dużej mierze zdominowały Chiny – przypomniał Komornicki.
Generał podkreślił też, że niekiedy należy oddzielić warstwę retoryczną prezydenta USA od rzeczywistej treści strategii Stanów Zjednoczonych. Wyraził również opinię, że państwa europejskie powinny wydawać 4-5 proc. PKB na obronność. Zdaniem byłego wiceszefa Sztabu Generalnego, Rosja może być gotowa do ewentualnej wojny za 5-6 lat.
Prof. Nowak: Porównanie do Monachium całkowicie nieuprawnione
Komentując rozmowy Waszyngtonu i Moskwy o warunkach pokoju na Ukrainie i emocjonalne reakcje europejskiego mainstreamu mówiące o zdradzie Ukrainy i drugim Monachium, prof. Andrzej Nowak powiedział, że jest to porównanie całkowicie nieuprawnione. – W Monachium w 1938 r. Wielka Brytania i Francja oddały Czechosłowację bez żadnego strzału i bez żadnej pomocy. Francja była wtedy połączona z Czechosłowacją układem sojuszniczym. USA i mają i nie miały układy sojuszniczego z Ukrainą, natomiast udzieliły Ukrainie gigantycznej pomocy militarnej i finansowej. Dzięki tej pomocy Ukraina uratowała swoją niepodległość – przypomniał profesor.
Ekspert ostrzegł, że dla Polski i Zachodu ryzyko stanowi ewentualny reset Berlina i Paryża z Moskwą. Jest to scenariusz, który w swojej długofalowej strategii USA pod wodzą Trumpa będą chciały zablokować. Toteż Waszyngton silnie nalega na to, żeby Europa zbudowały własne zdolności militarne, zdolne skutecznie odstraszyć Rosję.
– Najważniejszym interesem Polski jest utrzymać jedność świata USA z Europą i nie dać się sprowadzić do roli narzędzi nowego resetu między Europą Zachodnią, Niemcami i Francją a Rosją Putina. – To nasze największe zagrożenie, a naszą największą szansą jest uratowanie wspólnoty zachodniej – powiedział historyk.
Prof. Nowak powiedział, że Trump słusznie nazywa swoją polityką kontrrewolucją zdrowego rozsądku i to właśnie zdrowy rozsądek nakazuje przerwać rozlew krwi na Ukrainie, szczególnie wobec braku szans na odzyskanie okupowanych przez wojska Putina ziem.
Czytaj też:
Zełenski nie chce się dogadać ws. surowców. Kreml ma propozycję dla TrumpaCzytaj też:
Armia europejska? Z takim potencjałem? Ekspert wylicza, czym dysponują państwa