Komorowski nie ma wątpliwości: Tusk nie ma możliwości tego dokonać

Komorowski nie ma wątpliwości: Tusk nie ma możliwości tego dokonać

Dodano: 
Były prezydent RP Bronisław Komorowski
Były prezydent RP Bronisław Komorowski Źródło:PAP / Adam Warżawa
To nie jest najlepszy "wabik" dla rozczarowanych dzisiaj i sfrustrowanych umiarkowanych wyborców PiS – mówi o Donaldzie Tusku Bronisław Komorowski.

Były prezydent Bronisław Komorowski był w czwartek gościem programu "Express Biedrzyckiej". Dziennikarka zapytała polityka, czy widzi tzw. efekt Tuska o którym pisały media oraz czy aktywność lidera Platformy Obywatelskiej jest wystarczająca i czy tego po jego powrocie się spodziewał. – 21 proc. [poparcia] to chyba nie było marzenie tych, którzy liczyli na jego powrót – zauważyła Kamila Biedrzycka.

"Dla PO Tusk to samo dobro"

– Ja myślę, że to było marzenie - odzyskanie poziomu poparcia na poziomie 20. paru procent, w sytuacji kiedy platformie spadło już do chyba 13 proc. To jest ogromny sukces. Więc z punktu widzenia PO to samo dobro, ale problem polega na tym, że niestety, przesunięcia poparcia odbywają się między ugrupowaniami opozycji, między PO a ugrupowaniem Szymona Hołowni, trochę lewicy. PO wzmocniła pozycję ich kosztem, ale opozycja jako całość nie zwiększyła poparcia kosztem PiS czy Zjednoczonej Prawicy– podkreślił Brosniław Komorowski. W ocenie byłego prezydenta, Donald Tusk "przy wszystkich jego wartościach i umiejętnościach" nie ma możliwości odebrania wyborców Prawu i Sprawiedliwości. Jak podkreślił, są tego różne powody.

Jakie? – Raz, że - jak to się mówi - "przyprawiono mu gębę" na różne sposoby w propagandzie PiS-owskiej i rządowej. Ale oprócz tego, on jest odbierany jako taki czysty liberał. Więc to nie jest najlepszy "wabik" dla rozczarowanych dzisiaj i sfrustrowanych częściowo umiarkowanych wyborców PiS. Dla nich opozycja musi się zdobyć na pokazanie formacji umiarkowanie, ale prawicowej. Takiej umiarkowanie konserwatywnej, która mam nadzieję że powstanie gdzieś na skrzyżowaniu ugrupowania bądź to Szymona Hołowni, Jarosława Gowina, a przede wszystkim Władysława Kosiniaka-Kamysza – wyjaśnił były prezydent.

Czytaj też:
"Donalda krew zalewa". Co się dzieje w PO?
Czytaj też:
"To był falstart". Opozycja przyznaje się do porażki

Źródło: se.pl
Czytaj także