Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 Donald Tusk gra obecnie na budzenie niepokoju i zamieszania, stąd gra kartą polexitu ze strony lidera PO. – Mamy kilka spraw, które Polaków drażnią, niepokoją i nikt nie chciałby, żebyśmy teraz opuszczali Unię czy prowadzili jakieś działania, które utrudniałyby nam normalną współpracę i pozyskiwanie funduszy – tłumaczył prof. Jabłoński.
Jego zdaniem propozycja byłego premiera, by dokonać zmian w art. 90 ustawy zasadniczej i utrudnić tym samym ewentualne wyjście Polski z Unii Europejskiej, nie jest przygotowana z wiarą w końcowy sukces.
– Gra Donalda Tuska służy najczęściej doraźnym interesom. Nie sądzę, żeby on sam wierzył, że tutaj jest możliwa jakaś doraźna zmiana w konstytucji – ocenił socjolog. – Chodzi o taki efekt, żeby pokazać inicjatywę, w której to znowu opozycja będzie miała głos decydujący – dodał.
Utrzymać otwarte drogi
Zdaniem prof. Jabłońskiego Tusk próbuje utrzymać otwarte wszystkie możliwe drogi przepływu elektoratów w kierunku Platformy. To tłumaczy jego konserwatywny zwrot i pewne otwarcie na wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
– Żeby otrzymywać, to ktoś musi tracić. Wydaje się, że on wciąż oczekuje na to, że coś takiego się stanie, że coś skompromituje obecnie rządzących i on nie chce tracić żadnej grupy elektoratu – powiedział ekspert.
– Mamy próbę grania na część pisowskiego elektoratu, który nie jest twardym elektoratem i zauważa wiele błędów rządzących, co jednak nie powoduje jakiś wielkich przepływów, na które liczy Tusk – zakończył prof. Arkadiusz Jabłoński.
Czytaj też:
Neumann: Cały czas mówimy to samo - PO jest chadecjąCzytaj też:
Ranking zaufania do polityków: Prezydent i premier w górę. Co się stało z "efektem Tuska"?Czytaj też:
"Na tym polega dramat Platformy". Prof. Domański o wystąpieniu Tuska