We wrześniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie za niezaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Decyzja TSUE to efekt pozwu, jaki złożyły przeciwko Polsce Czechy. Zdaniem rządu w Pradze kopalnia ma negatywny wpływ na poziom wód gruntowych w regionie.
Trwające kilka tygodni negocjacje pomiędzy stroną polską i czeską nie przyniosły rezultatu. Jak jednak donoszą media, Czesi chcą wznowienia rozmów z Warszawą.
– Poprosiliśmy Polaków o wznowienie rozmów – stwierdził Vladislav Smrž, czeski wiceminister środowiska w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Wyrok TSUE
Jak ocenił prof. Szymanowski, pomimo negatywnego nastawienia do Polski, wyrok TSUE ws. Turowa mógł być inny.
– Gdyby TSUE chciało szybko rozstrzygnąć sprawę, to zostałaby ona najprawdopodobniej zamknięta i raczej pozytywnie dla Polski. TSUE jest w bliskim kręgu oddziaływania Komisji Europejskiej, która z kolei nie jest przychylna Polsce, ale myślę, że wynik mógłby być pozytywny – ocenił ekspert w radiowej "Jedynce".
Zdaniem dyrektora Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka zakończenie sporu byłoby korzystne dla obu stron.
– Byłoby dobrze, gdyby Czechy stworzyły nową sytuację, czyli wycofały swój wniosek. Zakończyłoby to spór o Turów, który jest niepotrzebny zarówno Polsce, jak i Czechom – stwierdził i wskazał, że strona polska powinna wrócić do negocjacyjnego stołu dopiero wtedy, gdy utworzy się nowy czeski rząd.
– Pytanie, czy wchodzenie w negocjacje dot. dokumentu, który ma zamknąć ten konflikt o Turów, jest wskazane na dwa tygodnie przed odejściem obecnego rządu – oceni prof. Szymanowski.
Czytaj też:
Kary za Turów. "Potrącimy Polsce z unijnych środków"Czytaj też:
Protest "Solidarności" w Luksemburgu. "Funkcjonariusze byli zdumieni"