Szef rządu w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek zapowiedział, że do końca tego roku zlikwidowana zostanie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, którą Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał za nielegalną. Ostrzegł jednak, że jeżeli Komisja Europejska "rozpocznie trzecią wojnę światową", wstrzymując pieniądze Polsce, to on "będzie bronił polskich praw wszelką bronią, jaka jest w dyspozycji".
– Komisja Europejska stawia Polsce żądania, przystawiając jej pistolet do głowy – stwierdził Mateusz Morawiecki. Premier wezwał Brukselę, aby – jeżeli chce rozwiązać spór wokół praworządności – wycofała groźby sankcji prawnych i finansowych.
Rozmowa z szefem polskiego rządu wywołała szereg komentarzy w Polsce, zwłaszcza za sprawą mocnych porównań i określeń, jakich użył premier Morawiecki. Krytycznie o wywiadzie dla "FT" wypowiedział się m.in. lider największej partii opozycyjnej Donald Tusk oraz były koalicjant Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Polska nie ulegnie szantażom
Głośny wywiad premiera Morawieckiego komentował także Bogdan Rzońca. Europoseł PiS stwierdził, że mocny język jest konieczny, aby polski głos został usłyszany na Zachodzie. Merytoryczne argumenty nie zawsze bowiem są w stanie przebić się do publicznej świadomości.
– Kiedy my operujemy przepisami polskiej konstytucji albo zapisami traktatowymi, to nie robi to żadnego wrażenia na naszych adwersarzach. A dzisiaj rzeczywiście cały świat o tym mówi – stwierdził na antenie Polskiego Radia 24.
– Ta hiperbola użyta przez pana premiera pokazuje, że polskie stanowisko jest niezmienne, że żadnym szantażom ulegać nie będziemy – dodał polityk odnosząc się do stwierdzenia premiera o "przystawionym do głowy Polski pistolecie".
Czytaj też:
"UE nie będzie szczędzić środków". Europoseł PiS o możliwym wsparciu dla Polski
Czytaj też:
Europoseł PiS: Będziemy mogli mówić o nowym etapie rządu