Horban: Wczesną wiosną będziemy mieli kolejny wzrost zakażeń

Horban: Wczesną wiosną będziemy mieli kolejny wzrost zakażeń

Dodano: 
Prof. Andrzej Horban podczas konferencji prasowej w Warszawie
Prof. Andrzej Horban podczas konferencji prasowej w Warszawie Źródło:PAP / Leszek Szymański
Prawdopodobnie na wiosnę będziemy mieli znowu wzrost – ocenił Andrzej Horban.

Jak poinformował prof. Andrzej Horban w rozmowie w TVN24, lokalnych lockdownów można się spodziewać w perspektywie 2-3 tygodni.

– Niestety na tych terenach, na których jest dużo osób niezaszczepionych, jeżeli jest zaszczepione 30 proc. społeczeństwa, to tak, jakby nic nie było zaszczepione – stwierdził.

Zabraknie miejsc w szpitalach?

Dopytywany o perspektywę rozwoju epidemii w Polsce, stwierdził że jest "dosyć umiarkowanym realistą".

– Prawdopodobnie będziemy mieli dokładne odwzorowanie fali, która była obserwowana jesienią zeszłego roku. Szczyt był w listopadzie, w połowie listopada. I tak prawdopodobnie będzie. Potem troszeczkę zacznie spadać, tylko też zwracam uwagę, nie do zera, bo nie było takiego miesiąca, w którym prawie by ta liczba nowo zdiagnozowanych spadła do zera. W grudniu i styczniu mieliśmy dość dużą liczbę i potem był znowu wzrost i prawdopodobnie niestety na wiosnę, wczesną wiosną, czyli druga połowa lutego, początek marca, będziemy mieli znowu wzrost i to wystarczająca przesłanka, żeby nakłaniać ludzi jeszcze raz do szczepień i do maseczek – ocenił.

– W skali kraju będzie gdzieś pomiędzy 10 a 20 tysięcy. Problem będzie polegał tylko na tym, że ta fala będzie bardzo duża na terenach, na których odsetek zaszczepionych jest bardzo mały. Ona będzie nierównomierna, więc kłopot, który będzie z łóżkami, to będzie za chwileczkę w województwach podlaskim, lubelskim, podkarpackim. To już widzimy – dodawał, pytany o to jak liczba zachorowań przełoży się na sytuację w szpitalach.

Horban: 20 proc. ludzi w Polsce jest w pełni podatnych

Jak ocenił Andrzej Horban, wiąż znaczna część społeczeństwa jest podatna na zachorowanie na COVID-19.

– To też można spróbować policzyć. Jeżeli jest zaszczepionych załóżmy 60 proc. społeczeństwa dorosłego. Z tych 40 proc., które pozostało, powiedzmy że 20 proc. przechorowało. Przechorowanie działa mniej więcej tak jak szczepienie. W związku z tym zostało 20 proc. w kraju ludzi, którzy są absolutnie w pełni podatni. Jak spojrzymy na te regiony Polski, które są zaszczepione mniej, nie 60, a 30 proc., no to mamy sytuację zupełnie odwrotną – stwierdził.

Czytaj też:
Antyszczepionkowe napisy na blokach. Są zarzuty dla trzech mężczyzn
Czytaj też:
Brakuje personelu i łóżek. Ponad 100 tys. osób nie może być leczonych
Czytaj też:
Nie zaszczepił się na COVID-19. Sprawą piłkarza Bayernu zajął się rząd

Czytaj także