Jerzy Karwelis I Do tej pory z pandemiami było tak. Robiło się kwarantannę, by ci, którzy mieli zachorować, zachorowali, a reszta po okresie inkubacji, jak im się nic nie działo, to znaczy, że nabrali odporności, i wracamy do życia i pracy. A tu mieliśmy na odwrót.
Wszyscy na kwarantannie, która weszła w ciągi kilkumiesięczne, podczas gdy wirus się inkubuje w parę dni. Pozamykaliśmy się w domach, tracąc naturalną odporność, najważniejszą broń przed wirusem. I przestaliśmy leczyć ludzi.
Coraz to wyskakiwały rewelacje, że a to iwermektyna, amantadyna – polski specjał, witamina D3, o innych nawet nie wspomnę. I medycyna, ta naukowa, zareagowała… hejtem. Zaczęto sekować wszelkie próby znalezienia specyfiku na COVID, zwłaszcza jeśli było to lekarstwo od dawna używane, a skuteczne w przypadku COVID.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.