Tragedia w Pszczynie to efekt wyroku TK? Pełnomocnik rodziny: Jestem daleka od takiego wniosku

Tragedia w Pszczynie to efekt wyroku TK? Pełnomocnik rodziny: Jestem daleka od takiego wniosku

Dodano: 
Protest pod hasłem "Ani jednej więcej" przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie
Protest pod hasłem "Ani jednej więcej" przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie Źródło:PAP / Leszek Szymański
Ważne słowa mec. Jolanty Budzowskiej, pełnomocnik rodziny zmarłej 30-latki, której śmierć wywołała falę manifestacji.

W miniony weekend media obiegła historia 30-latki, która trafiła do szpitala w Pszczynie będąc w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30–latki. Sprawę bada katowicka Prokuratura Regionalna.

Opozycja i środowiska feministyczne o śmierć kobiety oskarżają władzę oraz TK, który wydał w ubiegłym roku wyrok uznający, że tzw. aborcja eugeniczna jest niezgodna z ustawą zasadniczą. W sobotę w kilku miastach Polski odbyły się protesty pod hasłem "Ani jednej więcej". W warszawskiej manifestacji wziął udział Donald Tusk.

– Poprosiłem Konsultanta Krajowego ds. Ginekologii i Położnictwa, o wydanie takich wytycznych, takiego komunikatu, który będzie jednoznacznie mówił o tym, że bezpieczeństwo kobiety, w przypadku takim, jak miał miejsce, jest powodem do tego, żeby przerwać ciąże – zadeklarował minister zdrowia Adam Niedzielski.

Nie ma mowy o związku z wyrokiem TK

Tymczasem pełnomocnik rodziny zmarłej mec. Jolanta Budzowska w rozmowie z Interią mówi: – Jestem daleka od sformułowania, że śmierć tej pacjentki to prosta konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sformułowanie "konsekwencja" oznacza zależność przyczynowo-skutkową, czyli gdyby nie wyrok, to pacjentka by nie zmarła. O takim związku nie możemy tutaj mówić.

Mecenas stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu. – Błąd medyczny może mieć różne tło, takie jak zła organizacja szpitala, przemęczenie lekarza, braki kadrowe czy dylemat lekarza, który boi się podjęcia określonej decyzji i źle ocenia ryzyko dla pacjentki ze strachu przed odpowiedzialnością karną – oceniła radca.

Jak podkreśliła Budzowska, "celem każdego leczenia jest takie prowadzenie pacjenta, żeby nie znalazł się we wstrząsie". – Gdy dochodzi do wstrząsu septycznego, ryzyko śmierci jest bardzo duże – dodała.

Czytaj też:
"Jeśli akceptuje się de facto mordowanie ludzi, to można wszystko zaakceptować". Holland o sytuacji na granicy

Źródło: Interia.pl / RMF FM
Czytaj także