Karol Gac: Panie generale, jak pan ocenia to, co dzieje się przy granicy polsko-białoruskiej?
Gen. Roman Polko: To jest tak naprawdę wojna. Można ją nazwać hybrydową, z wykorzystaniem „zielonych ludzików” i „ludzkiej broni”, ale nie nazwa ma znaczenie, lecz świadomość, że chociaż nie widać czołgów na granicy, próg wojny został właśnie przekroczony. Oczywiście można czekać w koszarach na tę „prawdziwą”, podręcznikową wojnę, która da sojuszowi sygnał do zastosowania art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, ale wtedy możemy podzielić los Ukrainy, która w tej „wojnie-niewojnie” straciła Krym i utraciła kontrolę nad Donbasem.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl