Kopacz przewodniczącą PE? Krasnodębski: Nie sądzę

Kopacz przewodniczącą PE? Krasnodębski: Nie sądzę

Dodano: 
Europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski
Europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski Źródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Po pierwsze obecny przewodniczący z grupy socjalistów David Sassoli chce jednak pozostać na stanowisku – mówi europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Pojawiła się informacja, że była premier Ewa Kopacz jest w gronie kandydatów do objęcia funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Czy możliwy jest scenariusz w którym polityk z Polski ponownie obejmie to stanowisko?

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Najprawdopodobniej polska delegacja w Europejskiej Partii Ludowej zgłosiła panią premier Kopacz do tego stanowiska. Tak się dzieje, że delegacje zgłaszają kandydatów w ramach swoich frakcji, a następnie frakcje wysyłają swoich kandydatów. Nie wiem, jakie są szanse pani premier Kopacz. Po pierwsze obecny przewodniczący z grupy socjalistów David Sassoli chce jednak pozostać na stanowisku, pomimo zawartej na początku kadencji umowy, że po 2,5 roku, przejdzie ta funkcja na EPL. Z tego co wiem, kandydatem głównym EPL jest pani europoseł Roberta Metsola z Malty. Prawdopodobnie między tymi dwoma kandydatami z dwóch największych frakcji rozstrzygnie się kwestia wyboru przewodniczącego.

W takim razie jak możemy odbierać informację o europoseł Kopacz?

Przypuszczam, że jest to taka informacja dla kraju, że pani premier kandyduje, ale nie obstawiam, żeby była kandydatką w ramach całej frakcji.

Czy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy zgłoszą swojego kandydata?

Dyskutowaliśmy o tym, ale nie zgłosimy swojego kandydata.

Czy fakt, że David Sassoli chciałby pozostać na stanowisku, może zachwiać układem w Parlamencie Europejskim? Przecież bardzo często jest tak, że przewodniczący zmienia się po 2,5 roku.

Często, ale nie zawsze. Pamiętamy, że pan Martin Schulz pełnił dłużej tę funkcję. Mamy tu do czynienia z polityką, jak na każdym innym poziomie, czy gminnym, czy parlamentów krajowych. Negocjowane są umowy, które następnie wchodzą w życie. W takich sytuacjach bardzo często – tak jak w przypadku powołania Komisji Europejskiej, czy głosowania nad przewodniczącą von der Leyen – okazuje się, że nasze głosy są potrzebne. Prawdopodobnie one przeważą, jeśli dwie największe grupy nie dojdą do porozumienia.

Czytaj też:
Spurek atakuje Sikorskiego: To jest demokratyczna opozycja?
Czytaj też:
Gorzki wpis Szydło. "W sytuacji, gdy Polska broni granic UE..."

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także