Białoruscy pogranicznicy pod wpływem alkoholu? "Nie wiemy, czego się po nich spodziewać"

Białoruscy pogranicznicy pod wpływem alkoholu? "Nie wiemy, czego się po nich spodziewać"

Dodano: 
Anna Michalska, rzecznik prasowy Straży Granicznej
Anna Michalska, rzecznik prasowy Straży GranicznejŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Nie wiemy czego możemy się po nich spodziewać, są nastawieni wrogo, eskalują te emocje, a wiedząc, że mogą być pod wpływem alkoholu, to na pewno jeszcze bardziej niebezpieczne – mówiła ppor. Anna Michalska o białoruski pogranicznikach.

Straż Graniczna informuje, że codziennie podejmowanych jest kilkadziesiąt decyzji nakazujących nielegalnym imigrantom opuszczenie terytorium Polski. Dotychczas cudzoziemcy zobowiązani do powrotu korzystali z lotów rejsowych, jednak rzecznik Straży Granicznej ppor.. Anna Michalska poinformowała, że w najbliższym czasie zostanie zorganizowany pierwszy duży lot czarterowy do Iraku.

– Planujemy zorganizowanie dużego lotu czarterowego. Są tu określone procedury. Musi być zgoda strony irackiej na przyjecie tych osób, potwierdzenie tożsamości, obywatelska. Chcielibyśmy żeby poleciało kilkadziesiąt osób, proszę tez pamiętać, że musi lecieć też ochrona, przedstawiciele organizacji pozarządowych, służby medyczne – powiedziała na antenie Radio Plus.

Problem z białoruskimi pogranicznikami

Michalska zwróciła uwagę na zagrożenie, jakie dla polskich służb stanowią agresywni białoruscy pogranicznicy, którzy rzucają w Polaków kamieniami i oślepiają ich laserami. Dodatkowo w ostatnim czasie pojawiły się sygnały wskazujące, że Białorusini pracujący na granicy mogą być pod wpływem alkoholu.

– Ich zachowanie było mocno podejrzane. Wtedy są mniej przewidywalni, jeszcze w takim czasie, kiedy sytuacja jest bardzo napięta. Nie wiemy czego możemy się po nich spodziewać, są nastawieni wrogo, eskalują te emocje, a wiedząc, że mogą być pod wpływem alkoholu, to na pewno jeszcze bardziej niebezpieczne – ostrzegała rzecznik.

Praca dziennikarzy na granicy

Wraz z wygaśnięciem stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym, do pracy w tym rejonie powrócą dziennikarze. Decyzję o tym, kto będzie mógł relacjonować sytuację na granicy, będzie podejmowała Straż Graniczna.

– Zgody będą wydawane przez komendantów placówek. Na pewno nie będą to mogły być duże grupy dziennikarzy. W tej chwili na Podlasiu mamy przedstawicieli 170 redakcji. Nie wyobrażam sobie żeby wszyscy wjechali na granicę. 20-30 dziennikarzy, jeszcze to przeanalizujemy, na jakiś czas uzyskają możliwość pracy w tej strefie. Te osoby będą mogły się wymieniać rotacyjnie – tłumaczyła Michalska.

Czytaj też:
Ociepa studzi entuzjazm: Kryzys na granicy nie jest jeszcze zażegnany
Czytaj też:
Romanowski ostrzega przed unijną uległością wobec Białorusi i Rosji

Źródło: Radio Plus
Czytaj także