Okazuje się, że co prawda badania rzeczywiście wskazują na potencjalny konflikt w razie obostrzeń, ale to wcale nie oznacza, że PiS tego nie będzie chciał zrobić. Wyszło, że chce, ale chce też wciągnąć do współodpowiedzialności za tę decyzję całą klasę polityczną. Pani marszałek Sejmu Witek zwołała na środę spotkanie wszystkich sił politycznych, by dopracować się wspólnego podejścia do tematu i oparcia ze strony opozycji. A to oznacza kilka rzeczy.
Po pierwsze – to, że PiS nie jest pewien własnej większości w tej sprawie, nie może liczyć na Konfederację, zaś we własnych szeregach ma kilku posłów, którzy walczą z sanitaryzmem w ramach specjalnego, powołanego przez siebie zespołu parlamentarnego. A więc trzeba było, nie pierwszy raz, zwrócić się do opozycji w ważnej kwestii. Ten ruch to także taktyczne zagranie PiS-u. Ten, jak również pisałem, został zaatakowany przez opozycję za zbytnią pobłażliwość wobec możliwych obostrzeń i sprzyjanie swojemu (niby) antyszczepionkowemu elektoratowi. I PiS był atakowany, zaś teraz powiedział – sprawdzam. Czyli jak tacyście troskliwi i eskalujecie, to chyba nie będziecie głosowali przeciwko obostrzeniom? Czyli jak zagłosują, to ustawa przejdzie i wyjdzie na nasze, a jak nie zagłosują to wyjdą na palantów, co się srożą pod publiczkę, a jak przyjdzie co do czego to tylko ***** ***.
Trudne decyzje
Ale najciekawsze jest to, co się wymknęło Witek. Otóż ona powiedziała wprost – to trudne decyzje, będą protesty i nie może być tak, że to tylko my będziemy odpowiedzialni. A więc ma być odpowiedzialna cała klasa polityczna, czyli oznacza to, że jak ma spaść poparcie społeczne, ale przynajmniej wszystkim po równo. I opozycja jest w kropce, bo jeśli, jak deklaruje, chce obostrzeń, to musi się zgodzić na propozycje, bo jak nie, to PiS ich nie wprowadzi i obwini za to opozycję. Tu zyska punkty u zaszczepionych, ale straci u nieszczepów. Jak się zgodzi opozycja, to gdy pojawią się protesty, to wtedy odpowiedzialność rozpłynie się równo, czyli nie będzie wyłącznie kłopotem PiS.
Jest jeszcze jeden scenariusz: opozycja odrzuci propozycje Witek, z powodu tego, że nie są dalej idące. Tak czy siak – będzie źle… Widać ten kierunek, bo PO zaproponowało, by oczywiście na spotkaniu byli obecni członkowie Rady Medycznej przy premierze i opisali sytuację. To podstęp. Opozycja chce, by obostrzeniowe jastrzębie z Rady postawiły wysoko próg postulowanych obostrzeń. I jak by się na to rząd nie zgodził, to znowu mu będzie można zarzucić mu bardziej dbanie o sondaże niż o zdrowie publiczne.
Dlatego teraz wiadomo czemu PiS zmieniła ustawę o obostrzeniach z przedłożenia rządowego na poselskie. Poseł Hoc przedstawił dzień po tej decyzji „poselską” (czytaj: rządową) propozycję jako inicjatywę kilkudziesięciu posłów. Teraz opozycja nie będzie musiała się obawiać, że popierając ustawę będzie popierała rząd, czego jej elektorat totalny nie wybaczy. Teraz będzie można powiedzieć, że to pomysł grupy posłów, co do którego reszta posłów w porozumieniu ponad podziałami, w imię ratowanie Polaków, się zgodziła.
Najgorsze jest to, że cała klasa polityczna jest całkowicie pozbawiona refleksji. No bo, nawet jak ktoś odważny się spyta JAKIE środki należałoby przedsięwziąć, których nie podjął jeszcze PiS, to wychodzi, że politycy wszelkiej maści mówią, że takie jak na Zachodzie. A co mamy na tym Zachodzie? Wzrastającą falę zachorowań z coraz większym udziałem zaszczepionych. Nie wiadomo tylko dlaczego wejście w ten sam lejek problemów miałoby się u nas skończyć inaczej. A politycy cały czas chcą leczyć dżumę cholerą. Kompletnie bezrefleksyjnie.
Kontrowersyjna ustawa
Mówi się na razie o jednej kwestii, czyli o wprowadzeniu przepisu, który da informację, ale i prawo pracodawcy wiedzieć o fakcie zaszczepienia pracownika, oraz wyciągnięcia z tego dowolnej konsekwencji. A tu chodzi również o segregację sanitarną, w ramach której niezaszczepiony będzie miał prawo (jeszcze) jedynie do podstawowych zakupów. Będzie praktycznie eliminowany z przestrzeni publicznej. I tu cała klasa polityczna, pełna zaśpiewów o wolności się zgadza – będziemy ich represjonować.
Tak, represjonować, bo takie obostrzenia, przy praktycznie równej transmisji wirusa ze strony zaszczepionych, nie mają żadnego uzasadnienia epidemiologicznego. Jedynie mają sprokurować takie utrudnienia życia niezaszczepionym, żeby ci – dobrowolnie rzecz jasna – zaszczepili się. Z coraz bardziej nikłym, jak okazuje się ale nie mówi, wpływem na zatrzymanie wirusa. Przypadki krajów o pełnym wyszczepie, gdzie wirus ma się lepiej niż w zeszłym roku, są wyciszane. To, że są całe państwa, gdzie już nie ma foliarzy, na których nie da się zwalić, że to przez nich – nie ma tu do żadnego znaczenia. Dziś sczepimy się przeciwko logice, jakby to ona była wirusem.
Zajmuję się dość długo komunikacją, wciskanie kitu czuję przez ścianę, czasy komunistyczne nauczyły mnie krytycznego podejścia do wielkich narracji i (na szczęście, ale i niestety) mój instynkt tego nie zapomniał. Nawet się zaostrzył, bo sięga się dziś do bardziej subtelnych chwytów, ale często wraca się w stare koleiny propagandowej chamówy, tyle, że przy większej skali dotarcia, bo mamy przecież nowe technologie. No i powiedzmy, że tak wszystkich przez ten rok represji zaszczepicie, ba – nawet jak Austriacy, wprowadzicie obowiązek szczepień (choć uważam, że nie będzie rządu z takimi cojones, by wziąć za to odpowiedzialność). No i zaszczepicie wszystkich. I jak pokazują przykłady Gibraltaru, czy Islandii – dalej będzie wirus. Będzie, bo wirusów są tysiące i będą przychodzić i odchodzić. I na kogo wtedy zwalicie, że to przez jego głupotę na poziomie seryjnego zabójcy inni po wielokroć zaszczepieni nie tylko muszą się szczepić co 6 miesięcy, ale umierają pod respiratorami? Na kogo zwalicie? Co, siądzie do tego problemu kolejny geniusz-piarowiec i wymyśli jak to wytłumaczyć, że i Big Farma, i rządy są niewinne? Są tacy, którzy w to uwierzą, ale to grono będzie topniało. I zostanie już wtedy nie narracja, nie perswazja, tylko goła przemoc.
Wysoka kara?
A może dać sobie spokój, co? Tamtym tam też nie idzie i by się wycofali, gdyby, tak jak wy się szykujecie, nie wleźli w lejek bez wyjścia. Szczepić tych co chcą, chronić grupy ryzyka, leczyć kowida i INNE CHOROBY, niczego nie zamykać, chodzić do restauracji i szkól, nabierać odporności. Przestać testować, by nie dawać pożywki dla panikarskich mediów. Zrobić tak, jak zrobiły niektóre kraje. I nie szukać do swych planów wybiegów politycznych, rozgrywek, by wciągnąć do współuczestnictwa całą klasę polityczną. Ci, co są przeciwni obostrzeniom z powodu ich dowiedzionego bezsensu i tak znają dobrze stanowisko (prawie) całej klasy politycznej. Jakieś maskirowki nie mają dla nich w tym względzie znaczenia. A ci, co sami domagają się obostrzeń, tej kwestii akurat nie łączą ze swymi poglądami politycznymi. Zagorzali pisowscy koronaentuzjaści nie zrażą się do PiS-u, nawet jak kolejny raz ubije deal z Lewicą. Tak jak kowidowe ultrasy opozycji totalnej nie przerzucą swych głosów na PiS tylko dlatego, że się opozycja dogadała u pani Witek, że zrobicie to razem.
Najlżejsza cena to będzie to, iż po tym numerze wzrośnie jeszcze bardziej Konfederacji i stanie się ona dla rządzących na przyszłą kadencję wymuszoną przez samych siebie alternatywą. A wtedy kara może być wysoka. Ale i tak za mała za ten śmiertelny cyrk.
PS. Kiedy to czytacie to może być po sprawie i już wiadomo jak poszło. Zazwyczaj odczekuję z komentarzami w takich sytuacjach, ale tak byłem ciekaw tych wariantów i zafrapowany sytuacją wyjściową, że zdecydowałem się pospekulować i sam jestem ciekaw, gdy w środę będę się dowiadywał – co się z moich przewidywań spełniło.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy’'.
Czytaj też:
Jasna odpowiedź Lewicy na propozycję WitekCzytaj też:
Hołownia o propozycji Witek: Krzyk rozpaczy