Wiesław Chełminiak | Zmierzch bogów mody. Bez operowego zadęcia, lecz jak każe moda obecna – niemożebnie długi.
Ekstrawagancja objawia się dziwnym doborem piosenek (czyżby algorytm?) oraz tym, że bohaterowie, rodowici makaroniarze, mówią po angielsku z włoskim akcentem. Są miłość, zdrada, zbrodnia i kara. Nemezis dynastii Guccich okazuje się sprytna ragazza, która poderwała i zaciągnęła przed ołtarz Maurizia. Ojciec i stryj widzieli w nim przyszłą opokę rodzinnego biznesu. Naiwni! Pomysł, by umieścić w centrum opowieści prostaczkę z ambicjami lady Makbet, manipulowaną przez wróżkę z telewizji, nie do końca wypalił.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.