We wtorek 16 listopada pozytywny wynik na obecność koronawirusa otrzymał wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Informacja ta wywołała falę komentarzy, ponieważ wicemarszałek brał we wtorek rano udział w obradach Sejmu. Na sali plenarnej siedział obok wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
We wtorek po południu na Twitterze Terlecki poinformował, że jego "rutynowy test", który wypadł pozytywnie, wykonał już po udziale w porannych obradach Sejmu. – Jasne, że na salę nie wróciłem – zapewnił.
Łagodny przebieg
W rozmowie z Interią, Terlecki przyznał, że zakażenie przebiega u niego łagodnie. Dodał także, że informacja o pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa była dla niego zaskoczeniem.
– Nie odczuwałem żadnych objawów. Test wykazał wynik dodatni, więc pojawił się problem izolacji i oddzielenia mnie od reszty Sejmu. Usiłowałem wykryć u siebie jakieś objawy, ale były bardzo skromne. Można się upierać, że miałem kaszel, jednak to mi się czasem zdarza. Odpukać, na razie wyszedłem z COVID-19 obronną ręką – powiedział szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.
Wicemarszałek Sejmu, który jest zaszczepiony dwoma dawkami szczepionki przeciw COVID-19, wskazał także, że nie wykrył u siebie żadnych powikłań po chorobie.
– Czasem po przejściu choroby pojawiają się jakieś komplikacje, ale na razie nic takiego nie zauważyłem – stwierdził.
Terlecki wrócił do Sejmu po 10 dniach izolacji. Niedługo polityk zamierza się przebadać i sprawdzić u siebie poziom przeciwciał.
Czytaj też:
Terlecki: To, co robi Merkel, jest bardzo przykreCzytaj też:
Terlecki o zarażeniu koronawirusem i spekulacjach dotyczących wyborów prezydenckich