Politycy PiS po Warsaw Summit: Jest wielki potencjał polityczny

Politycy PiS po Warsaw Summit: Jest wielki potencjał polityczny

Dodano: 
Europoseł PiS Tomasz Poręba
Europoseł PiS Tomasz Poręba Źródło: PAP / Marcin Obara
W sobotę w Warszawie odbyło się spotkanie Warsaw Summit. Po wydarzeniu przedstawiciele PiS udzielili komentarza mediom.

Podczas wydarzenia spotkali się liderzy 13 europejskich partii politycznych deklarujących konserwatywne wartości i sprzeciwiających się dalszej federalizacji Unii Europejskiej. Rozmawiano o przyszłości Europy.

Le Pen i Orban w Warszawie

Ze strony polskiej w spotkaniu wzięli udział m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki.

Na ich zaproszenie do Warszawy przybyli m.in. szef węgierskiego Fideszu Victor Orban, liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, oraz przewodniczący hiszpańskiej partii VOX Santiago Abascal, przewodniczący partii Interes Flamandzki Toma Van Grieken czy przewodniczący Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej Martin Helme.

Warsaw Summit

Po spotkaniu czterech przedstawicieli PiS spotkało się z dziennikarzami. Europoseł PiS Tomasz Poręba, który jest współorganizatorem spotkania przekazał pierwsze informacje dotyczące ustaleń.

– Otrzymacie państwo komunikat podsumowujący dzisiejsze spotkanie, gdzie będą najważniejsze wnioski i punkty po tym spotkaniu zawarte, a jeżeli chodzi o nową grupę, jeszcze raz chcemy tę informację zdementować. To spotkanie ma służyć przede wszystkim zacieśnieniu współpracy na poziomie europejskim między różnymi partiami, to spotkanie ma służyć po to również, żeby postawić pewną diagnozę funkcjonowania Unii Europejskiej, te kierunki o których mówiliśmy wcześniej, które wymagają ewidentnej zmiany, a co do nowej grupy zobaczymy w przyszłości. Na tę chwilę nie ma takiego tematu – powiedział Tomasz Poręba.

Polityk ocenił dyskusję jako bardzo dobrą. Przekazał, że uczestnicy spotkania zgodzili się co do tego, że kolejne próby zawłaszczania kompetencji państw narodowych przez KE i PE, absolutnie nie stanowią dobrej drogi do rozwoju Unii Europejskiej. – To nie jest ta droga, która ma służyć obywatelom UE. To nie jest też ta droga, która ma służyć przyszłości całej Europy – powiedział.

Poręba poinformował, że ustalono, iż w następnych miesiącach odbędzie się szereg konferencji eksperckich, z udziałem m.in. rozmaitych think-tanków europejskich. Celem całej kampanii jest przygotowanie wspólnej i spójnej wizji przyszłości Europy i Unii Europejskiej przez europejskie formacje centro-prawicowe. Polityk podkreślił, że celem jest formuła Europy ojczyzn, oznaczająca suwerenne narody i rządy, zamiast forsowanej przez KE i PE federalizacji.

– Ja przypomnę, że koledzy pana Tuska, pana Millera, Cimoszewicza, Sikorskiego z grup politycznych, które współpracują właśnie z Platformą, z SLD w Parlamencie Europejskim, mam tu na myśli pana kanclerza byłego Schrödera, pana byłego kanclerza Niemiec [Austrii] Schüssela, mam na myśli byłego premiera Finlandii Lipponena, mam na myśli byłego premiera Francji Fillona, mam wreszcie na myśli byłą minister spraw zagranicznych Austrii, wszyscy oni znaleźli zatrudnienie gdzie? W firmach współpracujących z Gazpromem i w firmach, które są w sposób bezpośredni powiązane z Putinem. Więc ja się chciałem zapytać państwa, jak stoję tutaj przed państwem, kto tutaj jest proputinowski? Kto tutaj reprezentuje interesy Putina – powiedział Tomasz Poręba na konferencji prasowej.

Z kolei europoseł PiS prof. Ryszard Legutko zwrócił uwagę, że celem inicjatywy jest zastopowanie sił zmierzających do zastąpienia państw europejskich centralnym państwem federacyjnym. Polityk przypomniał, że według badań wyraźnie ponad 50 proc. Europejczyków nie popiera kierunku jaki obrało kierownictwo Unii Europejskiej.

– Najbardziej prorosyjską partią w Europie jest ta, która wygrała ostatnio wybory w Niemczech i ma swojego, partia socjaldemokratyczna i będzie miała swojego człowieka na stanowisku kanclerza. To jest w tej chwili najbardziej proputinowska i prorosyjska partia w Europie i zawsze zresztą taka była – powiedział Ryszard Legutko.

Deklaracja z lipca

Przypomnijmy, że na początku lipca wicepremier Jarosław Kaczyński poinformował o podpisaniu przez ok. 10 partii w tym z Węgier, Włoch, Francji wspólnej deklaracji.

–Dzisiaj co najmniej w kilku stolicach europejskich, przywódcy wielu partii m. in. w Hiszpanii VOX, we Francji Zgromadzenie Narodowe Marine Le Pen, Fidesz na Węgrzech, a w Polsce PiS podpisują wspólną deklarację – poinformował na konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości prezes tej partii Jarosław Kaczyński. Jak przekazał, powodem jej podpisania jest rozpoczęcie konferencji w sprawie przyszłości Europy. Jak mówił, konferencja ta ma niejasne cele i niejasną strukturę, a także nie bardzo wiadomo, "co z niej ma wyjść" – mówił prezes PiS.

Z jednej strony ten dokument zawiera akceptację dla samej idei Unii Europejskiej i uznanie dla jej sukcesów, ale z drugiej przestrzega przed tymi wszystkimi zjawiskami, stawia na suwerenne narody i zaniechanie agresywnej inżynierii społecznej. – To dokument, który mówi Europejczykom, że jest inna opcja, inna droga – podkreślił Kaczyński.

Czytaj też:
Prof. Legutko: W niemieckiej umowie koalicyjnej rzeczywiście padają stwierdzenia niezwykłe
Czytaj też:
Borowski: Tak Kaczyński traktuje UE

Źródło: TVP.info/ 300 Polityka/ PAP/ Euractiv.pl/ Polskie Radio / DoRzeczy.pl
Czytaj także