13 grudnia 1981 roku został wprowadzony w Polsce stan wojenny. Oficjalnie trwał do 22 lipca 1983 roku. Powołano do życia Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON), organ administrujący krajem, na którego czele stanął Wojciech Jaruzelski. W tym czasie ZOMO rozpoczęło aresztowania polskich działaczy opozycyjnych.
O wspomnieniach sprzed 40 lat w poniedziałek w rozmowie z radiem RMF FM opowiedziały Zofia Romaszewska oraz jej córka.
Stan wojenny
Romaszewska, wraz ze swoim mężem Zbigniewem, była działaczką KOR i Radia "Solidarność". Jej córka Angieszka, która obecnie jest redaktorem naczelnym telewizji Biełsat, została aresztowana już 12 grudnia. Do mieszkania dziennikarki i jej ówczesnego narzeczonego weszła Milicja Obywatelska. – Stan wojenny zaczął się dla nas już 12 grudnia, tuż przed północą. Nasze mieszkanie było jednym z pierwszych w Warszawie, do których przyszła Milicja – opowiedziała. – Mój mąż, a wtedy narzeczony, jako jedyny w Białołęce, miał piżamę, bo ubecy wyciągnęli go chorego z łóżka – dodała.
Zofii Romaszewskiej internowania udało się uniknąć z powodu powrotu do domu ze spotkania towarzyskiego po północy. O wprowadzeniu w kraju stanu wojennego dowiedziała się o 04:00 nad ranem.
Sytuacja na Białorusi
W trakcie programu Agnieszka Romaszewska mówiła również o tym, co obecnie dzieje się na Białorusi. Przypomnijmy, że regularnie dochodzi tam do aresztowań i przesłuchań opozycjonistów, a także polskiej mniejszości przez służby reżimu.
– Na Białorusi ponad 900 osób jest zarejestrowanych jako więźniowie polityczni. Najczęstsze artykuły to wszczynanie niepokojów społecznych. Ok. 30 tys. osób przeszło przez areszty administracyjne – wsadza się ludzi na dwa tygodnie, miesiąc, półtora miesiąca np. za to, że ktoś się źle wyrażał, przeklinał, wymachiwał rękami – oznajmiła szefowa Biełsatu.
Czytaj też:
Rzymkowski: We mnie te obrazki nie budziły zdziwieniaCzytaj też:
"Precz z komuną, również z Sądu Najwyższego". Prezydent oddał hołd ofiarom stanu wojennego