Gość Radia Wnet przypomniał na wstępie, że głównym celem "Polskiego Ładu", anonsowanym przez rząd, było finansowe odciążenie 18 mln Polaków, na co miało być przeznaczone nawet 17 mld zł.
– Wszystko wskazuje na to, że ta krytyka i wątpliwości, które od pewnego czasu w tej sprawie zgłaszałem, potwierdzają się – stwierdził red. Lisicki. Jak wskazał, "Polski Ład" był próbą obciążenia wyższymi podatkami ludzi, którzy zarabiają średnio dobrze i dobrze, a następnie przerzucenia tych pieniędzy na w dużym stopniu na niewydolne systemy, takie jak ochrony zdrowia.
– Żeby to zrobić, rząd zamiast zabrać się za potężnych potencjalnych podatkodawców, czyli wielkie firmy, koncerny, skupił się na małych średnich polskich firmach i na małych polskich przedsiębiorcach i na osobach na tzw. samozatrudnieniu – mówił publicysta.
Jak zauważył, najbardziej "dopieszczoną" grupą społeczną po wprowadzeniu "podatkowej rewolucji" mieli być emeryci. To wzbudziło pewne wątpliwości red. naczelnego "Do Rzeczy".
– Nie znam sensownego projektu zmian podatkowych, którego głównymi beneficjentami byliby ludzie, czy nam się to podoba, czy nie, z punktu widzenia wytwarzania nowych dóbr, najmniej produktywni – ocenił. – Jest to bardzo dalece idący projekt o socjalistycznym zabarwieniu, a wszystkie projekty o socjalistycznych zabarwieniach źle się kończą. Myślę, że tak będzie i w tym przypadku – dodał.
Sen księgowego
W rozmowie zwrócono uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość zapowiadała uproszczenie systemu podatkowego w Polsce wprowadzając m.in. "Konstytucję dla biznesu". Tymczasem - jak stwierdził Lisicki - obietnice okazały się nic nie warte, ponieważ "ten system z pewnością jest dużo bardziej skomplikowany niż poprzedni".
– To jest jakiś koszmarny projekt buchaltera, księgowego, który usiadł, wyliczył sobie jakieś dane w tabelce i zaaplikował to społeczeństwu – powiedział.
– Przedstawiciele różnych grup przedsiębiorców wielokrotnie mówili o tym, że najważniejszą cechą dotychczasowego systemu podatkowego było jego powikłanie. I z punktu widzenia doradców finansowych, doradców podatkowych i księgowych, to wcale nie jest złe (...) Natomiast z punktu widzenia podatnika - im prościej, tym lepiej – podkreślił publicysta.
Wspomnienie Tuska
Dziennikarz zwrócił uwagę, że polska polityka w dużej mierze polega na propagandowej promocji nieudanych programów i projektów. Oprócz "Polskiego Ładu" za przykład posłużyła mu kampania oznajmiająca zwycięstwo polskiego rządu, który przywiózł z Brukseli nad Wisłę 770 mld zł. Tymczasem, jak wskazał naczelny tygodnika, kilka dni temu opublikowany został komunikat Komisji Europejskiej, w którym zdradzono, że negocjacje w sprawie funduszy dla Polski nadal trwają.
– Niestety, dostrzegam tu zaskakującą zbieżność z pomysłem prowadzenia polityki za czasów Donalda Tuska. Tam też wszystko było oparte na gigantycznym PR, na wystąpieniach i obietnicach, które brzmiały fantastycznie, potem pieniądze szły, żeby ludziom te wielki osiągnięcia wtłoczyć do głów przy pomocy kampanii marketingowej i to wszytko było pozorem – gorzko stwierdził na koniec red. Paweł Lisicki.
Czytaj też:
Fake news o Kaczyńskim. Znani dziennikarze zaliczyli potężną wpadkęCzytaj też:
Mueller: Rozpoczęliśmy wdrażanie dużej reformy podatkowej