Kratiuk: "Zaraza" to powieść o wierze i nadziei, a nie o skandalach

Kratiuk: "Zaraza" to powieść o wierze i nadziei, a nie o skandalach

Dodano: 
Krystian Kratiuk
Krystian Kratiuk Źródło: PCh24.pl
– Książka nie jest o skandalach. Jest o wierze i nadziei, jest o synowskiej miłości. Jest o pięknie Kościoła mimo upadku niektórych, nielicznych jego przedstawicieli – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Krystian Kratiuk, redaktor naczelny PCh24.pl, autor powieści „Zaraza”.

DoRzeczy.pl: W swojej książce „Zaraza” opowiada Pan o losach młodego lewicowego dziennikarza. Na czym polega główny wątek powieści?

Krystian Kratiuk: Próbowałem przenieść problemy współczesnego świata w taki sposób, aby można było o nich opowiedzieć zupełnie swobodnie. Jak się Państwo domyślają, nie o wszystkim można dzisiaj mówić w ten sposób. Głównym bohaterem powieści jest Maksymilian Dębnicki, młody dziennikarz pracujący w lewicowej gazecie o „wdzięcznej” nazwie „Europejska”. Jej redaktorzy robią dużą karierę, są zapraszani do największych mediów w Polsce i nominowani do największych nagród literackich. Dębnicki miał już okazję np. być na paradach równości w zagranicznych stolicach i zawsze chwytał się modnych tematów. Teraz redaktor naczelny zaoferował mu temat, który sam określa jako „perełkę”. Chodzi o molestowanie seksualne w Kościele katolickim. Naczelny daje mu namiary na konkretnego księdza, na którego ten ma znaleźć haki. Dziennikarz bierze się do pracy, a co dzieje się potem, to już dowiedzą się Państwo, czytając powieść.

Nie bez przyczyny Pańska powieść nosi tytuł „Zaraza”. Co autor miał na myśli?

Tytuł mówi o tym, co odkrywa główny bohater, ale też o tym, w jakich okolicznościach odgrywa się fabuła książki, a więc w latach 2020-2021. Doskonale Państwo wiedzą, że wówczas zaczęła się i trwa do dzisiaj zaraza tzw. pandemii koronawirusa. To również zaraza strachu, co dotyczy także Kościoła. Pamiętają Państwo, że na początku kryzysu świątynie były częściowo pozamykane. Starałem się opowiedzieć o tych różnych poziomach słowa „zaraza”, z punktu widzenia katolika, ale również Polaka obserwującego życie publiczne w naszym pięknym kraju.

Kolejnym poziomem tej „zarazy” są skandale seksualne wśród osób duchownych?

Katolicy czasami są postrzegani jako ludzie wspierający osoby odpowiedzialne za molestowanie dzieci. Z tymi skandalami są często kojarzeni księża, ale nie mówi się zbyt wiele o prawdziwym podłożu tego problemu.

To znaczy?

Milczy się na temat homoseksualizmu. O „tęczowej zarazie” na zewnątrz Kościoła wyraził się dobitnie abp Marek Jędraszewski. Okazało się jednak, że ta „tęczowa zaraza” weszła również do wewnątrz Kościoła. Wielokrotnie mówiliśmy o tym na łamach PCh24.pl.

Wracając do głównego bohatera, nie zdradzając szczegółów, warto jednak dodać, że zachodzi w nim pewna zmiana.

Tak. Trudno, żeby nie zaszła żadna zmiana, kiedy zderza się swoje wyobrażenia z rzeczywistością. Główny bohater ma zdolność do pewnej refleksji. Oprócz tego, że chce robić karierę, prawda jest dla niego w jakiś sposób ważna. To efekt jego rodzinnego wychowania. Jestem przekonany, że wielu współczesnych lewicowców, którzy dorastali 20-30 lat temu, ma podobne przeżycia i nadal potrafiliby odmówić np. Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, czy Wieczny odpoczynek… 1 listopada przy grobie swoich bliskich zmarłych. Znaczna większość z nich została ochrzczona, a to otwiera „drzwi do Pana Boga”, przez które wlewa się łaska. Dlatego zawsze podkreślam, że my, katolicy, nie możemy się chować przed światem w jakichś jaskiniach, ale wychodzić do lewicowego świata z zachętą, że jego przedstawiciele mogą wrócić do swoich korzeni, nawet jeżeli bardzo głęboko pobłądzili.

Czy nie obawia się Pan zarzutów i interpretacji, że książka jest atakiem pod adresem Kościoła?

Pół roku temu byłem jednym z twórców filmu „Lawendowa mafia”. O dziwo, jest on nadal dostępny w serwisie YouTube. Po tej produkcji nie mam już żadnych obaw co do tego, jak zareagują jacyś ludzie Kościoła, ponieważ niektórzy z nich, podkreślam – nieliczni, ale jednak – dopuścili się bardzo złych rzeczy. Znacznie większa jest grupa, która została narażona wyłącznie na antykatolicką interpretację tych wydarzeń, pochodzącą np. od braci Sekielskich czy Tomasza Lisa. My, katolicy, którzy staramy się podkreślać ważność ortodoksji i Tradycji, nie możemy zamykać oczu na to, co się dzieje. Należy jak najbardziej precyzyjnie i profesjonalnie podchodzić do tych informacji i nie zamilczać ich. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w kolegium Apostołów znalazł się Judasz i ktoś widziałby tylko tę postać, to rzeczywiście mógł stracić wiarę w sens śmierci Chrystusa na krzyżu i Jego Zmartwychwstanie. Tymczasem pozostali Apostołowie poszli na cały świat głosić Ewangelię i dali świadectwo. My też musimy to robić. Grzechy w Kościele się zdarzają, czasami są one wyjątkowo ohydne i należy o nich mówić, nie podważając nigdy obietnicy Chrystusa, że bramy piekielne go nie przemogą.

Ale ta książka nie jest o grzechu. Nie jest o skandalach. Jest o wierze i nadziei, jest o synowskiej miłości. Jest o pięknie Kościoła mimo upadku niektórych, nielicznych jego przedstawicieli. Jest o dobrych ludziach, których życie toczy się tak a nie inaczej przez pandemię koronawirusa i przez złych ludzi. Zaraza to powieść o nawróceniu.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także