Kraje walczące, czyli jednak sztandar pozostawić?

Kraje walczące, czyli jednak sztandar pozostawić?

Dodano: 
Koronawirus, zdjęcie ilustracyjne
Koronawirus, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Leszek Szymański
5 lutego, dzień 705. Wpis nr 694 | Wczoraj rozpocząłem analizę krajów na kowidowym rozdrożu. Omówiłem ich jedną część, mamy więc kraje odpuszczające ale i „walczące”, to znaczy, wciąż wysadzające pociągi normalności dynamitem sanitaryzmu.

Argumentacje, by walczyć po staremu są coraz bardziej rozpaczliwe. Zacznijmy od Omikrona naszego. Mamy kolejny jego objaw – zapalenie spojówek. Nie wiem czy kogoś to jeszcze straszy, czy jednak śmieszy, bo może to być… jedyny objaw infekcji. Co to się będzie działo z omikronowcami, jak zacznie się wiosenny wysyp alergii… A skoro wszyscy już się oswajają z „Panem O”., to przecież przestrzeń (nie epidemiologiczna, ale medialna) nie znosi pustki. Idzie więc inny wariant – BA.2 –, który jest jeszcze szybszy w transmisji i upodobał sobie szczególnie osoby zaszczepione. Ale na okoliczność posiadania tego wirusa szczególnie badane są osoby, które przeszły wariant BA.1, czyli… ozdrowieńcy. Nasz nowy bohater ma taką charakterystykę, że jest praktycznie nie do wykrycia za pomocą testów PCR. Ja wiedziałem, że dojdziemy do ściany, to znaczy, że cała ludzkość będzie zakażona niewidzialnym, bezobjawowym wariantem, który albo nas wszystkich totalnie zamknie, albo stłuczemy ten termometr, od używania którego dopiero rośnie gorączka.

Austria, Kanada, Francja, Grecja

Jak widać stara szkoła jeszcze walczy. Popatrzmy kto tam lideruje. No, Austria, to na bank. Ostatnio władze tam przyklepały obowiązek szczepień, ale nie wiadomo czy dojadą z tym do obiecanego terminu, bo wziął się za nich Trybunał Konstytucyjny i trzeba było wprowadzenie obowiązku przedłużyć z lutego na kwiecień. Mam wrażenie, że rząd… sam poprosił o to ichni TK, by mieć jeszcze dwa miesiące czasu na obserwację sytuacji, bo trzeba jakoś wyjść z tego, w co się wdepnęło. Ale co zrobić z 33.500.000 zakontraktowanymi szczepionkami, jakie zamówiła Austria dla dziewięciomilionowego narodu?

Kto tam walczy do końca jeszcze? No, Kanada. Ale walczy brzydko. Mają tam protest w Ottawie, który raczej się rozszerza, bo miasto zablokowały tysiące ciężarówek, lud dokarmia protestujących, premier się schował za kowidem, którego nagle dostał po trzeciej dawce, zaś protestujący kierowcy, jak stwierdził parlament, okazali się antysemitami, islamofobami, rasistami, homo- i transfobami. To ładne jest, tyle mniejszościowych grzechów w jednej grupie zawodowej. Ciekawe czy Kanadyjczycy to kupią, bo podobno pokazały się już zarzuty, że ci tam w tych truckach to faszyści, co oznacza, że formuła dialogu poprzez opluwanie dobiega żałosnego końca wyczerpania. Ale są nadzieje. Premier Quebecu odrzucił plany… nałożenia podatku na osoby niezaszczepione. Ludzkie paniska.

No… Francja, ci to chyba też ostatni zejdą z pokładu tonącego sanitaryzmu. Choć zbliżają się wybory i będą musieli w jakiejś formie odpuścić (może jak w Portugalii, która na wybory dała dzień wolnego dla kwarantannowego wirusa). Na razie sztandar jest wciąż wzniesiony. „We Francji od 24 stycznia 2022 r. (po zatwierdzeniu przez Radę Konstytucyjną) ozdrowieńcy oraz osoby z negatywnym testem na COVID-19 utracą obecnie przysługujące im prawa. Luzowanie obostrzeń wyłącznie dla osób zaszczepionych przeciw COVID-19 ma rozpocząć się od lutego.Czyli grają tam na podział społeczny. Ale już totalny, nie tak jak np. my, Polacy, którzy chcieli zagrać na podział pracownik-pracodawca, a ostatnio pracownik vs. chytry kapuś.

Z takich „resztówek” została jeszcze Grecja, gdzie zabrała się za nie szczepów skarbówka. Osoby niezaszczepione powyżej 60 lat muszą zapłacić za styczeń 50 euro kary i za każdy następny miesiąc 100. Moim zdaniem nie dociągną z tym nawet do sezonu turystycznego, gdy już sama wspomniana WHO sugeruje by kryterium szczepienne zlikwidować w przypadku podróży. Mam w tym swój osobisty interes, gdyż w tym roku się tam wybieram i z chęcią zobaczyłbym Helladę po stronie zdroworozsądkowej mocy.

Podział na dwa obozy

Mamy więc dwa światy. I jest to sytuacja jak kiedyś z komunizmem. Nie mógł on znieść istnienia innego, alternatywnego świata kapitalizmu. Każdy dzień istnienia takiej dysproporcji pokazywał absurd ustroju „jakiego świat nie widział”. Dlatego komunizm musiał ekspandować, bo nawet najmniejszy kraik był dowodem ichniego obłędu. I dziś tak samo z kowidem. Tego się nie da już utrzymać. Bo to nie jest logiczne, gdyż wirus kosmopolityczny jest i transgraniczny. A więc taki sam. I jak mają to znieść społeczeństwa, widząc, że 2 kilometry od nich, za inną granicą ludzie żyją normalnie, a my tu, z tym samym wirusem musimy się szczepić piąty raz, paszportować by pójść do pracy czy sklepu, zaś wynik epidemiologiczne takich działań są… gorsze niż w krajach, które wróciły do (pozorów) normalności? Świat więc będzie „wyrównywał” takie dysproporcje i może to robić tylko w dwóch kierunkach. Tuszę, że pójdzie to tylko w jedynym możliwym, czyli wolnościowym. Po prostu (jeszcze) wierzę w wolnościowe a nie panikarskie priorytety człowieka.

Świat wygląda na podzielony na dwa ekstremalne obozy. Jak się tak wydaje, to trzeba natychmiast rozglądnąć się dookoła, bo to oznacza, że widzi się tylko ten ostry podział, a jest on atrakcyjny, ale nigdy nie prawdziwy. Popatrzmy, gdy my tu walczymy na szczepionki i życie: „Jestem teraz w jednym z dużych krajów afrykańskich. Tłumaczę miejscowym co to jest Covid. Są bardzo zdziwieni. Widzieli, że biali przyjeżdżają z maseczkami, ale myśleli, że to taka nowa moda. O szczepieniach nikt nie słyszał. Tutaj nie ma lekarstw i nie ma lekarzy. Inny świat”.

PS. W poprzednim wpisie popełniłem błąd: CDC mówi odwrotnie, niż napisałem, że 23 razy bardziej narażeni na hospitalizacje są niezaszczepieni. Choć to wynika bardziej z tytułu artykułu, niż z jego treści, przetłumaczonej przez Rzeczpospolitą.

Jerzy Karwelis

Więcej wpisów na blogu Dziennik zarazy.

Źródło: dziennikzarazy.pl
Czytaj także