DoRzeczy.pl: Komisja Europejska miała czas do 1 sierpnia ub. roku na wydanie opinii nt. Krajowego Planu Odbudowy. Nie wydała, a Polska wciąż nie otrzymała pieniędzy. Co dalej?
Zbigniew Kuźmiuk: Komisja Europejska złamała wszystkie możliwe reguły związane z tą sprawą. Przypomnijmy, że Polska wcale nie musiała popierać idei tego funduszu. Nasza gospodarka nie ucierpiała tak mocno w związku z pandemią COVID-19 jak gospodarki krajów południa Europy. Przypomnę, że spadek PKB w Polsce w roku pandemii wyniósł tylko 0,5 proc., podczas gdy w krajach południowej Europy PKB spadło nawet o kilkanaście procent. Z uwagi na solidarność europejską postanowiliśmy poprzeć ten fundusz, gdyż osłabienie innych gospodarek mogłoby też przenieść się na Polskę z uwagi na wspólny rynek.
Polska poparła pomysł stworzenia Funduszu Odbudowy, ale chyba nie zakładano, że ktoś nam będzie blokował wypłatę pieniędzy.
Nikt tego nie zakładał. Wierzyliśmy, że podstawy na jakich był budowany Fundusz Odbudowy wręcz eliminują taką możliwość. Przypomnę, że główną zasadą działania funduszu była szybkość działania. Fundusz powstał błyskawicznie i miał być błyskawicznie redystrybuowany do krajów członkowskich, którym potrzebne były pieniądze na zwalczanie skutków pandemii COVID-19. Naglę okazało się, że kilka państw nie otrzymało pieniędzy, a dodatkowo są pod obstrzałem. Przypominam, że funduszem rządzi rozporządzenie, czyli prawo unijne i Polska spełniła wszystkie kryteria i zasady wynikające z tego rozporządzenia.
Czy stawiane obecnie przez KE warunki wykraczają poza to rozporządzenie?
Oczywiście, że wykraczają. Mówimy tu o takich warunkach jak likwidacja Izby Dyscyplinarnej czy zakwestionowanie rozstrzygnięć, które ID przez czas swojego funkcjonowania podjęła w odniesieniu do sędziów. Obydwa warunki mają się nijak do tego rozporządzenia i Komisja Europejska ordynarnie łamie prawo.
Czy Polska może po prostu wypowiedzieć swoje członkostwo w funduszu?
Sprawa jest skomplikowana, bowiem mamy do czynienia z porozumieniem międzynarodowym. W mojej ocenie powinno to być poprzedzone skargą do TSUE na bezczynność Komisji Europejskiej względem Polski. Istnieją również liczne możliwości wypowiedzenia umowy międzynarodowej, zwłaszcza, że ona nie jest przez jedną ze stron realizowana. Należy pamiętać, że na poziomie unijnym szczególnie niebezpieczne byłoby wypowiedzenie systemu gwarancji. Polska proporcjonalnie do swojej zamożności gwarantuje zwrot dotacyjnej części funduszy, czyli 390 mld euro. Gdyby tak się stało, to niewątpliwie podważyłoby to wiarygodność całego systemu. Rozumiem, że KE po tym, że coraz częściej w Polsce pojawiają się tego typu stwierdzenia, może zacząć się niepokoić.
Czytaj też:
Minister finansów rezygnuje. Jego obowiązki przejmie premierCzytaj też:
Polska wycofa się z Funduszu Odbudowy? "Nie możemy czekać w nieskończoność"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.