DoRzeczy.pl: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił skargę Polski i Węgier na tzw. mechanizm warunkowości. Zdaniem TSUE ten mechanizm jest zgodny z prawem unijnym. Jak pan ocenia wyrok TSUE?
Sebastian Kaleta: Jest to wyrok historyczny dla integracji europejskiej, gdyż de facto dochodzi do zmiany traktatów poprzez legalizację mechanizmu warunkowania wypłat funduszy unijnych od arbitralnych decyzji politycznych z pominięciem procedury jednomyślności zawartej w traktatach, co oznacza, że w dowolnej sprawie będą mogły być kierowane wobec Polski i innych państw członkowskich różne oczekiwania oraz możliwy będzie szantaż finansowy za podejmowanie konkretnych decyzji politycznych, które nie są w kompetencjach Unii Europejskiej. Mówiąc wprost: będą podejmowane próby niweczenia decyzji polskich wyborców, którzy w demokratycznych wyborach wskazują, kto ma sprawować władzę w państwie.
Czy ten wyrok może zagrażać polskiej suwerenności?
Bez wątpienia jest to wielkie zagrożenie i niestety wyrok ten potwierdza diagnozę, którą w 2020 roku postawiła Solidarna Polska mówiąc, że Polska nie może się zgodzić na wprowadzenie takiego mechanizmu gdyż będzie on narzędziem politycznej agresji wobec Polski. Widzimy, że dzisiaj tak jest, gdyż zrezygnowaliśmy z weta do budżetu unijnego, przez co nie mamy dziś ani weta, ani pieniędzy unijnych, a inne państwa z tych środków korzystają.
A może faktycznie ten mechanizm będzie wykorzystywany wobec państw, które zagrażają unijnym interesom oraz budżetowi?
Przede wszystkim Polska i Węgry w swojej skardze wskazywały, że określenia o rzekomej ochronie budżetu są celami fasadowymi. Treść rozporządzenia jest tak skonstruowana, że skorzystanie z tego narzędzia nie koniecznie musi być poprzedzone udowodnieniem konkretnego naruszenia. Wystarczy same ryzyko, a związek ewentualnego ryzyka z ochroną budżetu musi być wystarczająco bezpośredni, co pokazuje, jak ogólne są to przepisy. To, co jest wystarczające określi sama Komisja, a nie ma żadnego miernika tego, co jest wystarczająco bezpośrednio, a co nie jest, zatem to będą decyzje czysto arbitralne i polityczne. Kluczem jest to, kto będzie podejmował decyzje i w jakiej procedurze głosowania. Zgodnie z traktatami takie decyzje powinny być podejmowane jednomyślnie, tymczasem tu mamy oddanie kompetencji Radzie Unii, która będzie decydowała zwykłą większością. Dodatkowo od momentu rezygnacji przez Polskę z weta w grudniu 2020 roku, widzimy, że środki z KPO są blokowane i skierowany jest wobec Polski szantaż, czyli rozporządzenie faktycznie jest już stosowane.
W pana ocenie minister Konrad Szymański powinien podać się do dymisji. Dlaczego?
W mojej osobistej ocenie minister Szymański rekomendował politykę ustępstw, gdyż dawał gwarancję, że po rezygnacji z weta nie ma ryzyka utraty funduszy. Widzimy jednak, że tych funduszy nie mamy. Jednocześnie minister Szymański zapewniał, że Polska nie będzie musiała ulegać szantażom i iść na kompromisy w sprawach, które nie są kompetencjami Unii. Jednak wciąż trwają rozmowy na temat kompromisu z Unią Europejską w kwestii sądownictwa, co dowodzi, że ten szantaż jest faktycznie stosowany, a co gorsza rozpatruje się aby mu ulec. Niestety polityka ministra Szymańskiego okazała się nieskuteczna. Podkreślam, że jest to moja opinia i ona nie musi być podzielana przez kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości.
Warto mimo wszystko się zastanowić, czy nie powinno dojść do zmiany w prowadzeniu polityki europejskiej. Skoro kolejne ustępstwa rodzą coraz dalej idące żądania czas powiedzieć stop i zacząć twardo odpowiadać, konkretnymi decyzjami, blokadami. Pierwszą racjonalną jest choćby wstrzymanie płatności składki członkowskiej, która wynosi ponad 25 mld złotych rocznie, a także wstrzymać się z realizacją unijnej polityki klimatycznej, która ma kosztować Polskę do 2030 roku 2,3 bilionów złotych. A to trzykrotnie więcej niż wszystkie środki unijne, które dostaniemy w tym okresie. Zatem mamy poważne narzędzia, by przeciwstawiać się tej politycznej agresji na Polskę.
Czytaj też:
Lisicki: Nie wolno mówić, że Unia kosztuje. Ziemkiewicz: Im jest droższa, tym bardziej kochamyCzytaj też:
Prof. Grosse: Unia otrzymała instrument dyscyplinowania ''niesfornych'' państw członkowskich
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.